Kierowcy zapominają, że w Polsce obowiązuje ruch prawostronny

Kierowcy w Polsce nie umieją jeździć autostradami czy drogami ekspresowymi? Na pewno dzielą się na tych przyklejonych do lewego pasa pomimo, że prawy jest wolny i "poganiaczy". Jak w obu przypadkach może skończyć się spotkanie z policją?

Niedawno przekonał się o tym pewien kierowca Volkswagena, który kurczowo trzymał się lewego pasa autostrady A4. Mężczyzna za to wykroczenie dostał mandat 500 zł i 6 punktów karnych. Przy okazji na jaw wyszła niesprawność techniczna auta, więc dodatkowo wpadł mandat 100 zł. Jednak problem blokowania lewego pasa dotyczy nie tylko dróg na Śląsku.

Reklama

Mandat 3000 zł oraz 6 punktów karnych. Jak tłumaczą się kierowcy?

Obowiązek jazdy prawym pasem jest łamany nagminnie. Takie zachowanie nierzadko utrudnia karetkom czy straży pożarnej dojazd do miejsca, gdzie potrzebna jest ich pomoc lub tamuje przejazd innym kierowcom, którzy mają zamiar wyprzedzić wolniej poruszające się auta. Dochodzi do nerwowych i niebezpiecznych sytuacji zakończonych poważną kolizją. Policja przestrzega, że za takie naruszenie taryfikator przewiduje mandat karny nawet do 3000 zł oraz 6 punktów karnych.

– Funkcjonariusze zanim ukarzą za przewinienie, starają się każdemu wyjaśnić, w jakich sytuacjach można zajmować lewy pas, gdyż duża część kierowców najwyraźniej nie rozumie tych przepisów powiedział dziennik.pl nadkom. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego KGP.

Reklama

Tłumaczenia kierowców są skrajne. Gdy od skrzyżowania dzieliło ich nawet 500 metrów mówią: Jechałem lewym pasem, bo chciałem skręcić w lewo. Po słowa: Wszyscy tak jeżdżą, więc dlaczego ja mam płacić?

Kierowcy zapominają, że w Polsce obowiązuje ruchu prawostronny i blokują lewy pas / Policja

Blokowanie lewego pasa i zbyt wolna jazda. Co mówią przepisy? Jaki mandat?

– W Polsce obowiązuje ruch prawostronny. Przypominam, że kierujący pojazdem, korzystając z drogi dwujezdniowej, jest obowiązany jechać po prawej jezdni. W przypadku jezdni dwukierunkowej co najmniej o czterech pasach ruchu, musi zajmować pas ruchu znajdujący się na prawej połowie jezdni – wyjaśnił.

Kodeks mówi też, że kierowca ma obowiązek jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Z nielicznymi wyjątkami nie może zajmować więcej niż jednego pasa ruchu.

– Przepisy nie precyzują minimalnej prędkości na autostradzie czy drodze ekspresowej, ale jeśli kierowca będzie jechał zbyt wolno – szczególnie lewym pasem – i blokował ruch, może dostać mandat 500 zł za jazdę z prędkością utrudniającą ruch innym. Do tego jest 8 punktów karnych – ostrzegł przedstawiciel KGP.

Minimalna prędkości na autostradzie? Trzymaj się prawego pasa, czyli zasady w pigułce

Każdy kierowca powinien pamiętać, że:

  • W Polsce kierującego pojazdem obowiązuje ruch prawostronny;
  • Lewy pas służy tylko i wyłącznie do wyprzedzania i skrętu w lewo;
  • Korzystając z drogi dwujezdniowej, kierowca jest zobowiązany jechać po prawej; do jezdni takich nie wlicza się tych, przeznaczonych do dojazdu do nieruchomości położonej przy drodze;
  • Kierujący pojazdem, korzystając z jezdni dwukierunkowej o co najmniej czterech pasach ruchu, jest zobowiązany zajmować pas ruchu znajdujący się na prawej połowie jezdni;
  • Kierowcy są zobowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Jeżeli pasy ruchu na jezdni są wyznaczone, nie może zajmować więcej niż jednego z nich.

Sprawa jest jasna jak słońce. Lewy pas służy tylko do wyprzedzania i nie wolno nim jechać, gdy prawy jest wolny.

Czy można wyprzedzać z prawej strony?

– Bezpodstawna jazda lewym pasem "zachęca" do wyprzedzania tego auta po jego prawej stronie, co na jezdniach jednokierunkowych jest prawnie dozwolone. Jednak jest to sytuacja na tyle niecodzienna, że może powodować zagrożenie. Wystąpi ono najczęściej kiedy kierujący jadący lewym pasem nieświadomy, że jest wyprzedzany po prawej stronie zdecyduje się na zmianę pasa – ostrzegł policjant i wskazał też na drugą stronę medalu, czyli kierowców poganiających innych np. klaksonem, błyskając światłami czy najeżdżając na tylny zderzak (albo wszystko na raz).

– W sytuacji ujawnienia przez policjanta jazdy "na zderzaku", używania świateł drogowych niezgodnie z przeznaczeniem itp. jego reakcja najczęściej zakończy się nałożeniem mandatu karnego – powiedział Opas.

Za korzystanie ze świateł drogowych w sposób niezgodny z przepisami, czyli np. za "mruganie długimi" taryfikator przewiduje mandat 200 zł i 4 punkty karne.

Jazda na zderzaku i poganianie? Mandat 1500 zł i 12 punktów karnych

– Jazda "na zderzaku" innego pojazdu niewątpliwie może również powodować zagrożenie w ruchu drogowym, w szczególności na drogach tzw. szybkiego ruchu. W zależności od sytuacji funkcjonariusz może wypisać 1500 zł mandatu i na konto kierowcy trafi 12 punktów. W przypadku recydywy mandat jest podwajany i wynosi 3000 zł – wyjaśnił policjant. Przy tym wykroczenia mogą występować w różnych kombinacjach jako pojedyncze lub sumować się. Osoba, która nie zachowa bezpiecznego odstępu, w skrajnych przypadkach może też zostać uznana winną kolizji.

Rozwiązanie problemu? W sytuacji, kiedy jadąc "na tempomacie" zajdzie np. potrzeba wyprzedzenia ciężarówki (różnica prędkości jest niewielka), a w trakcie manewru zauważymy w lusterku szybko zbliżający się pojazd, wówczas warto skomunikować się z jego kierowcą i zasygnalizować mu lewym kierunkowskazem nasz manewr wyprzedzania. To może zaoszczędzić nam nerwów oraz agresywnych zachowań innych kierowców, a jadącego z tłu utwierdzić, że za chwilę droga się zwolni.

Kierowcy zapominają, że w Polsce obowiązuje ruchu prawostronny i blokują lewy pas / dziennik.pl