Pośpiech najgorszym doradcą. To stwierdzenie idealnie pasuje do sposobu nowelizacji Kodeksu karnego, o którym dziś donosi Dziennik Gazeta Prawna. Posłowie tak pędzili, że w efekcie zaserwowali nam festiwal luk, błędów i absurdów. Odpryskiem dostały dzieci i… kierowcy.
O skali chaosu, w jakim były tworzone nowe przepisy, świadczy to, że nowelizacja znosi karalność przekręcania liczników samochodowych. A przecież dopiero co Sejm, na wniosek Ministerstwa Sprawiedliwości w innej nowelizacji, która 25 maja wchodzi w życie, te przepisy wprowadził. Oczywiście to nie jest tak, że resort chciał się wycofać z wprowadzenia kary w wysokości do 5 lat więzienia za to przestępstwo. Po prostu w chaosie prac sejmowych nikt nie zauważył, że wprowadza się nowy przepis oznaczony jako art. 306a, podczas gdy na wejście w życie czeka już przepis o tym numerze.
Przypominamy, że procederu cofania liczników dotyczy obowiązujący od 25 maja 2019 r. art. 306a Kodeksu karnego: Kto zmienia wskazanie drogomierza pojazdu mechanicznego lub ingeruje w prawidłowość jego pomiaru, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Aktualnie nowy artykuł 306a przegłosowany przez posłów brzmi: Kto dopuszcza się przestępstwa określonego w art. 296 par. 1 lub 2, art. 296a par. 1, art. 297 par. 1 lub 2, , art. 303 par. 1, w stosunku do mienia o wartości większej niż pięciokrotność kwoty określającej mienie wielkiej wartości, podlega karze pozbawienia wolności od 3 lat do 20.
Nie ma tu kar za fałszowanie przebiegu. Jeśli Senat nie zmieni numeracji przepisów, to nowy art. 306a, który dotyczy zupełnie innej kwestii, zastąpi poprzedni i wówczas znów fałszowanie liczników nie będzie przestępstwem.
Co o tym sądzi branża samochodowa?
– Głęboko wierzę, że fatalna zmiana, którą właśnie wprowadzono do nowelizacji Kodeksu karnego, jest pomyłką i przeoczeniem, a rzeczywiste zmiany, które wprowadzają surowe kary za manipulowanie licznikami w samochodach zostaną utrzymane, ponieważ chronią polskich kierowców przed nieuczciwymi handlarzami używanymi autami. Jeśli nie, Polacy nadal będą płacili za oszukane pojazdy – powiedziała dziennik.pl Karolina Topolova, dyrektor generalna Aures Holdings, operatora międzynarodowej sieci autocentrów AAA Auto zajmującej się sprzedażą samochodów używanych.
Podkreśliła, że w ciągu ostatnich dwóch lat Grupa AAA Auto aktywnie uczestniczyła w dyskusji na temat karania za manipulowanie licznikami kilometrów.
– Polska wdrożyła jedną z najsilniejszych metod przeciwdziałania oszustom wśród krajów Grupy Wyszehradzkiej – oceniła Topolowa.
Interwencja na gorąco
W możliwość wyprostowania tej sprawy wierzy Marek Konieczny, prezes Związku Dealerów Samochodowych.
– Zdziwiła mnie ta sytuacja, ale uzyskałem zapewnienie, że to pisarska pomyłka i kiedy tylko senatorowie zajmą się znowelizowanym kodeksem ten błąd zostanie naprawiony. Nie widzę tu żadnego spisku, jestem dobrej myśli – powiedział dziennik.pl Konieczny.
Co ważne, ZDS na gorąco wysłał do Marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego specjalne pismo.
– Apelujemy o poprawienie w procesie legislacyjnym w Senacie oczywistego błędu w numeracji paragrafów, który wkradł się do ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny i niektórych innych ustaw, uchwalonej przez Sejm w dniu 16 maja 2019 roku, a którego pozostawienie skutkowałoby niepożądanymi problemami prawnymi zwilżanymi z wchodzącą w życie w dniu 25 maja 2019 ustawą z dnia 15 marca 2019 o zmianie ustawy Prawo u o ruchu drogowym oraz ustawy Kodeks karny, w której istnieje już art. 306a., wprowadzający niezwykle istotny społecznie zapis o penalizacji fałszowania wskazań liczników pojazdów – czytamy w interwencji związku.
Proceder wart miliardy euro
Co roku miliony kierowców w Unii Europejskiej podczas zakupu samochodu używanego mają do czynienia z cofniętym licznikiem kilometrów. Zgodnie z ostrożnymi szacunkami, Unia traci na tym procederze od 5,6 do 9,6 mld euro rocznie. Nieskomplikowana czynność i niewystarczające prawodawstwo czynią ze zmniejszania przebiegu samochodu łatwy sposób na duży zarobek. A ten sięga tysięcy euro na jedno auto. Większość państw stworzyła już swoje systemy walki z tymi oszustwami. Działają jednak tylko przy założeniu, że pojazd ciągle znajduje się w państwie pierwszej rejestracji. Standardowa praktyka to sprzedaż za granicę – właśnie wtedy najczęściej dochodzi do manipulacji historią pojazdu.
Według ekspertów AAA Auto aż 80 proc. aut używanych z importu może mieć cofnięte liczniki. W 2018 roku zostało sprowadzonych do Polski ponad 1 mln takich samochodów, co oznacza wzrost o 7 proc. w stosunku do 2017 roku. Za 97 proc. importu odpowiadają osoby prywatne. W skali roku oznacza to ogromny napływ aut z cofniętymi licznikami.
– Manipulowanie licznikami kilometrów to największe oszustwo w Europie, które kosztuje każdego roku miliardy euro. Uważam jednak, że nowe prawo to dopiero pierwszy krok. Teraz należy nawiązać współpracę na poziomie europejskim, dzieląc się historią liczników ze wszystkimi krajami, aby żadne samochody nie mogły być poddawane oszustwu podczas handlu międzynarodowego. Największym problemem wciąż pozostaje import samochodów z Zachodu na Wschód, których liczniki już zostały cofnięte i zarejestrowane w krajach importu, co w rzeczywistości legalizuje to przestępstwo – podkreśliła szefowa AAA Auto.