Papież Franciszek najbardziej lubi poruszać się pieszo. Od samego początku pontyfikatu daje przykład innym duchownym - zrezygnował z wystawnych limuzyn, nie chce nimi jeździć ani po Watykanie, ani w trakcie wyjazdów poza Rzym, a już szczególnie w czasie pielgrzymek. Jeśli już musi jechać autem, to zawsze wybiera skromny model.
Tak też było w czasie wizyty w Polsce, kiedy podróżował volkswagenem golfem sportsvan w identycznej konfiguracji jak model używany przez niego na co dzień w Watykanie.
Teraz Ojciec Święty wybrał się do Szwecji na wspólne luterańsko-katolickie obchody 500-lecia reformacji. I tam Franciszek jeździ… fiatem tipo hatchback 5d. Właśnie tym samochodem tuż po ceremonii powitania pojechał złożyć kurtuazyjną wizytę szwedzkiej parze królewskiej, Karolowi XVI Gustawowi i królowej Sylwii.
Można pokusić się o stwierdzenie, że marketingowcy Fiata nie mogli wymarzyć sobie lepszego "ambasadora". A hasło reklamowe nowego tipo "Nie potrzebujesz dużo, by dostać wiele" nabiera nowego znaczenia w obliczu takiego "pasażera".
Warto zauważyć, że celem pierwszej zagranicznej pielgrzymki papieża Franciszka była Brazylia i Światowe Dni Młodzieży w Rio de Janeiro. W czasie pobytu Ojciec Święty zamiast za szybą pancernego mercedesa, na wizytę w słynnym brazylijskim Pałacu Guanabara pojechał na kanapie produkowanego w Brazylii fiata idea. "Wall Street Journal" poinformował wówczas, że papież, wybierając ów model jako "papamobile", przyczynił się do wzrostu jego popularności. A ludzie z Fiata wykorzystali ten fakt i natychmiast opublikowali zdjęcie zwierzchnika Kościoła katolickiego pozdrawiającego tłumy z wnętrza idei. Podpisali je "Świetna idea, Franciszku".
Co ciekawe, królewska para dotarła na to spotkanie mercedesem klasy E na gaz ziemny.