Niemiecka firma przyznała, że w 11 milionach jej samochodów zainstalowano oprogramowanie, umożliwiające zaniżanie danych o emisji szkodliwych substancji. Volkswagenowi grozi 18 miliardów dolarów kary.
Sprawą zajęli się też europejscy politycy. Brytyjski sekretarz transportu Patrick McLoughlin wezwał Komisję Europejską do zbadania afery. - Ma to kluczowe znaczenie dla społecznego zaufania do badań emisji spalin - wyjaśnił McLoughlin. Dochodzenia wszczęto już w kilku innych krajach, w tym we Francji i Południowej Korei.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel zażądała od Volkswagena, aby zapewnił pełną przejrzystość przy wyjaśnieniu skandalu. Dodała, że minister transportu Alexander Dobrindt jest w kontakcie z władzami koncernu. - Mam nadzieję, że fakty zostaną przedstawione opinii publicznej tak szybko, jak to będzie możliwe - powiedziała Angela Merkel.
Kurs akcji Volkswagena spadł dziś na giełdzie we Frankfurcie nad Menem o 23 procent.