Trwa dobra passa sprzedawców nowych aut w Polsce. – W kwietniu zarejestrowano w naszym kraju 23,9 tys. nowych aut osobowych – o 6,7 proc. więcej niż rok temu – podał wczoraj Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, grupujący sprzedawców i producentów nowych aut. Dobrze wygląda też segment aut dostawczych. W kwietniu zarejestrowano bowiem 3,3 tys. pojazdów – o 5,5 proc. więcej niż rok temu.
Całoroczne wyniki także są na plusie. Od początku roku zarejestrowano w naszym kraju 101,7 tys. nowych samochodów osobowych – o 11,2 proc. więcej niż rok temu. Podobnie wzrosła sprzedaż aut dostawczych od początku roku. Łącznie nabywców znalazło 13,5 tys. nowych pojazdów.
Mimo tak dobrego początku roku importerzy pozostają nieufni i podtrzymują ostrożne prognozy, według których sprzedaż aut będzie zbliżona poziomem do wyniku z 2011 r.
– Rynek jest oparty o sprzedaż flotową, a nie o klienta indywidualnego. Z tego względu w kolejnych miesiącach może być różnie – mówi Robert Mularczyk, rzecznik prasowy Toyota Motor Poland.
Reklama
Klienci indywidualni nadal obawiają się kryzysu, poza tym odstraszają ich wysokie ceny paliw. Ale niektórym importerom udało się zdobyć przewagę dzięki uwzględnieniu tych obaw. Chevrolet i Dacia w kwietniu tego roku sprzedały o 150 proc. więcej aut niż w tym samym miesiącu 2011 r. Było to możliwe dzięki zaoferowaniu samochodów z fabryczną instalacją gazową. Poza tym z konkurencją wygrywały także niską ceną.
– Auta kupuje coraz więcej małych i średnich przedsiębiorców, którzy zwracają dużą uwagę na cenę – mówi Wojciech Osoś, rzecznik prasowy Chevrolet Poland.
Z kolei hitem Dacii – stanowiła aż połowę sprzedaży – była terenówka Duster, znacznie tańsza od innych aut w tym segmencie. Z podobnych pobudek Polacy lubią ją coraz bardziej. – To typowe dla Dacii. Otwieramy nowe segmenty dla uboższej grupy klientów – mówi Grzegorz Paszta, rzecznik prasowy Renault Polska.
Prym na krajowym rynku wiedzie także marka, która nie należy do drogich. W kwietniu Skoda poprawiła sprzedaż aż o 32 proc. Pogoń za czeską marką nie wychodzi Toyocie, której kwietniowa sprzedaż stopniała o 14 proc. Japończycy nie tylko nie dogonili Skody, lecz także stracili w ubiegłym miesiącu drugą pozycję na rynku.
– W kwietniu byliśmy za Skodą i myślę, że już tak zostanie do końca roku – mówi Tomasz Tonder, kierownik PR działu samochodów osobowych w Kulczyk Tradex. Wraz z przejęciem biznesu samochodowego od Jana Kulczyka niemiecki koncern obniżył ceny. Sprzyja mu też wiele nowości, wśród których na czoło wysuwa się malutki Up!. W rezultacie wyniki niemieckiej marki w kwietniu były lepsze od zeszłorocznych aż o 20 proc., a od początku roku są lepsze o blisko 48 proc. Takim wynikiem w tym roku pochwalić nie mogą się nawet koreańskie Hyundai i Kia, które dzieli już bardzo niewiele od Opla, Forda i Fiata.
Po przejęciu firmy od Kulczyka niemiecki koncern obniżył ceny