Jeżeli inny kierowca zaczął nas wyprzedzać, a nasza ambicja sprawi, że zamiast ułatwić mu ten manewr, zaczniemy wciskać pedał gazu, dostaniemy trzy punkty karne. Taką zmianę wprowadzi rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych z 25 kwietnia 2012 r. w sprawie postępowania z kierowcami naruszającymi przepisy ruchu drogowego (Dz.U. poz. 488), które zacznie obowiązywać 9 czerwca. Zachowanie to do tej pory nie było sankcjonowane punktami karnymi, lecz jedynie mandatem w wysokości 350 zł.

Nowe wykroczenia

W nowym taryfikatorze znalazły się wykroczenia, za które kierowcy do tej pory nie dostawali punktów karnych. Tak jest choćby z prowadzeniem rozmów przez telefon komórkowy, gdy kierowca musi trzymać słuchawkę w ręku. Do tej pory groziło kierowcy jedynie 200 zł mandatu; teraz policja dopisze na jego koncie jeszcze pięć punktów karnych. Punktów karnych nie muszą się obawiać ci, którzy mają w swoich samochodach zestawy głośnomówiące lub posiadają zestawy słuchawkowe, dzięki którym mogą mieć dwie ręce na kierownicy w trakcie jazdy.
Kierowcy muszą też uważać, gdzie parkują swoje auta. Nowością będzie bowiem karanie aż pięcioma punktami karnymi za zajęcie miejsc postojowych dla osób niepełnosprawnych. Dziś za zaparkowanie pod sklepem czy urzędem w miejscu oznakowanym kopertą i dodatkowo znakiem P-24, ilustrującym osobę na wózku inwalidzkim, kierowca nie dostaje punktów karnych. Grozi mu jednak mandat w wysokości 500 zł oraz odholowanie auta na parking depozytowy i poniesienie kosztów transportu i przetrzymywania tam pojazdu.
Reklama
Od soboty trzeba też uważać, by nie nałapać punktów karnych za ciągnięcie osób na rolkach, deskorolkach, sankach czy nartach za samochodem. Za takie wykroczenie kierowcy dostaną pięć punktów karnych – dziś nie są karani za to punktami. Zmiana ta wynika stąd, że szczególnie zimą dochodziło do tragedii w trakcie kuligów ciągniętych przez samochody. W jednym z nich kierowca ciągnął za autem sanki, na których siedziały jego dzieci. Skończyło się śmiercią jednego z maluchów, gdy sanki wpadły pod nadjeżdżający autobus.
Reklama
Kierowcy muszą też uważać, by nie dostać punktów karnych za wyprzedzanie pojazdu uprzywilejowanego. Jeżeli w obszarze zabudowanym ktoś postanowi wyprzedzić karetkę czy wóz strażacki jadące na sygnale, to od soboty dostanie za to trzy punkty karne. Przepisy nie zabraniają jednak wyprzedzania pojazdów na sygnale poza obszarem zabudowanym. Dlatego poza miastem kierowca jadący szybciej niż karetka na sygnale nie dostanie punktów.
Trzy punkty karne dostanie osoba, która zakryje światła lub tablice rejestracyjne. Szczególnie w tym drugim przypadku kara ma być batem na osoby, które zakrywają tablice, by przechytrzyć fotoradary i w ten sposób uniknąć kary za szybką jazdę.
Punktowane będzie nieprawidłowe włączanie kierunkowskazów lub brak sygnalizowania zamiaru zmiany pasa ruchu czy skrętu. Kierowca, który zapomni poinformować w ten sposób innych uczestników ruchu drogowego o swoich zamiarach na drodze, dostanie dwa punkty karne.
Kierowcy z dużych miast muszą szczególnie uważać. Nagminną praktyką jest bowiem wjeżdżanie na zakorkowane skrzyżowanie, gdy nie ma za nim miejsca do kontynuowania jazdy. W ten sposób utrudnia się przejazd tym, którym na poprzecznej drodze zapali się zielone światło. Za takie zachowanie kierowcy dostaną teraz dwa punkty karne, gdyż groźba 300 zł mandatu nie powoduje, że skrzyżowania są przejezdne w godzinach szczytu.

Więcej punktów

Kierowcy muszą też uważać, gdyż za niektóre wykroczenia dostaną więcej punktów karnych niż do tej pory. Tak będzie na przykład w przypadku przewożenia dzieci poza fotelikiem ochronnym. Zamiast trzech punktów karnych kierowca dostanie ich aż sześć.
Nowy taryfikator punktowy zaostrza także sankcje za inne wykroczenia, które narażają bezpieczeństwo pasażerów. Jeżeli kierowca nie dopilnuje, by jego pasażerowie zapieli pasy bezpieczeństwa, dostanie cztery punkty karne, a nie tylko jeden. Tak samo zostanie ukarany motocyklista, który zabierze na przejażdżkę pasażera bez kasku.
Trzeba też pamiętać, by nie zabierać do auta więcej osób, niż jest to wskazane w dowodzie rejestracyjnym. Dziś grozi tylko jeden punkt karny za przewożenie jednej, trzech czy dziesięciu osób ponad limit konstrukcyjny pojazdu. Po zmianach kara będzie stopniowana. Za jednego pasażera ponad limit wskazany w dowodzie kierowca dostanie jeden punkt karny, za dwóch – dwa, za trzech – trzy. Kara skończy się na 10 punktach. Dlatego zarówno za 10, jak i 12 upchanych w aucie pasażerów ponad normę będzie groziło maksymalnie 10 punktów karnych.
Kierowcy muszą mieć się na baczności także przy wyprzedzaniu. Z dziewięciu do 10 punktów karnych wzrośnie sankcja za wyprzedzanie innych pojazdów na przejściach dla pieszych i przed nimi. Natomiast zamiast ośmiu punktów kierowca dostanie ich 10, gdy będzie wyprzedzać na przejazdach rowerowych i przed nimi.

Łagodniejsze kary

Choć więcej wykroczeń będzie w ogóle punktowanych lub będzie za nie większa wartość punktowa, to w niektórych przypadkach kierowcy zostaną łagodniej potraktowani. Z nowego rozporządzenia z tabelą punktów karnych znika jedna z pozycji. Za nieznaczne przekroczenie dozwolonej prędkości – do 10 km/h – nie będzie już kary w postaci jednego punktu karnego. Jednak jeśli kierowca będzie miał na liczniku 11 km/h więcej, niż pozwalają na to przepisy lub znaki drogowe, to tak jak dziś dostanie dwa punkty karne.
Likwidacja tej pozycji wynika stąd, że fotoradary nie rejestrują przekroczenia prędkości, gdy wynosi ono do 10 km/h. Dlatego odstąpiono od karania jednym punktem za nieznaczne przekroczenie prędkości.
Osoby, które mają prawo jazdy, ale często poruszają się rowerami, ucieszy zapewne to, że nie dostaną punktów karnych, jeżeli wykroczenie popełnią właśnie na rowerze. W nowym rozporządzeniu wskazano, że punkty karne dostaną jedynie kierowcy pojazdów silnikowych i motorowerów.
Dlatego cykliści, którzy mają prawo jazdy, ale popełnią wykroczenie na rowerze, nie muszą się już bać, że jeżdżąc na dwóch kółkach, przekroczą 24 punkty karne i stracą uprawnienia do kierowania pojazdami silnikowymi.
Etap legislacyjny
Wejdzie w życie 9 czerwca
To dobrze, że za rozmowę przez telefon będą punkty karne
Bardzo dobrze, że kierowcy będą karani punktami karnymi za rozmowę przez telefon komórkowy, gdy wymaga to trzymania słuchawki w ręku. Zakaz ten w ogóle nie jest respektowany przez kierowców. Tymczasem każdy bardziej boi się kary w postaci punktów karnych niż mandatu, gdyż za przekroczony limit 24 punktów karnych traci się prawo jazdy. Z tego powodu wielu kierowców woli zapłacić nawet trzykrotnie wyższy mandat za popełnione wykroczenie, ale nie dostać żadnych punktów karnych. Wprowadzenie zmiany polegającej na sankcjonowaniu punktami karnymi za ciągnięcie za samochodem osób na sankach czy nartach jest jednak niepotrzebne. W takiej sytuacji powinien wystarczyć mandat. Było co prawda kilka przypadków, w których doszło do tragedii w wyniku ciągnięcia osób na sankach za samochodem. Z tym że to nie jest powód, by zaostrzać kary, gdyż surowo powinny być sankcjonowane najczęściej popełniane wykroczenia. Jednak dobrze oceniam zmianę, zgodnie z którą kierowca dostanie jeden punkt karny za jednego pasażera ponad limit wskazany w dowodzie rejestracyjnym, a dwa, gdy w aucie będzie o dwie osoby więcej niż powinno itd. Takie stopniowanie kary jest słuszne, gdyż im bardziej przeciążony pojazd, tym większe jest ryzyko wypadku.
Wzrosną kary za wykroczenia istotne dla bezpieczeństwa
Zmiany dotyczą najczęstszych wykroczeń oraz tych, które są najbardziej uciążliwe dla uczestników ruchu drogowego. Surowsze kary nie są jednak polowaniem na czarownice. Zwiększy się liczba punktów karnych tylko za te wykroczenia, które są istotne dla bezpieczeństwa. Tak jest na przykład z przewożeniem pasażerów w liczbie przekraczającej normę w danym pojeździe. Zwiększy się też liczba punktów karnych za przewożenie dziecka poza fotelikiem. Kierowca dostanie za to wykroczenie sześć punktów karnych, a nie trzy. W ten sposób uczulamy kierowców na bezpieczeństwo dzieci, które same nie są w stanie o to zadbać. Przypisanie pięciu punktów karnych za rozmowę przez telefon komórkowy wynika stąd, że jest to wykroczenie nagminnie popełniane przez kierowców. Tymczasem osoba, która w trakcie jazdy trzyma przy uchu telefon komórkowy i prowadzi rozmowę, nie jest odpowiednio skoncentrowana. Bywa, że w takich sytuacjach dochodzi do potrąceń pieszych na bardzo dobrze widocznych przejściach, tylko dlatego, że uwaga kierującego była rozproszona. W takich miejscach kierowca, który jest skoncentrowany, jest w stanie prawidłowo zareagować. Według badań przeprowadzonych w USA rozmowa przez telefon komórkowy w trakcie prowadzenia pojazdu jest tak samo niebezpieczna jak jazda pod wpływem alkoholu.