Dwóch byłych dowódców GROM-u oraz szesnastu żołnierzy z tej elitarnej jednostki polskiego wojska mogło łamać prawo przy organizowaniu przetargów – poinformował Naczelną Prokuraturę Wojskową szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Paweł Wojtunik. W doniesieniu pojawia się także nazwisko gen. Piotra Patalonga, obecnego dowódcy Wojsk Specjalnych.

Reklama

Doniesienie jest efektem kontroli, jaką agenci CBA rozpoczęli w grudniu ub.r. w specyficznych okolicznościach – zastukali do bram utajonej siedziby GROM-u niemal dokładnie w momencie, gdy minister obrony narodowej Bogdan Klich na konferencji prasowej przedstawiał wyniki swojej własnej kontroli w jednostce, która nie wykazała żadnych nieprawidłowości.

– Zweryfikowaliśmy przetargi prowadzone w latach 2002 – 2010 – mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA. Z nieoficjalnych informacji „DGP” wynika, że wątpliwości agentów CBA wzbudził m.in. przetarg na 58 terenowych aut, który wygrał jeden z dilerów Toyoty. W doniesieniu do prokuratury analitycy służby antykorupcyjnej wskazują, że zakup mógł nosić znamiona marnotrawstwa publicznych środków. Dostarczony model samochodu był zbyt mały, aby pomieścić niezbędny sprzęt, i w efekcie trzeba było dokupić do niego przyczepki. Dodatkowo ówczesnego dowódcę jednostki Piotra Patalonga mogą łączyć nieformalne powiązania z dilerem – obaj pochodzą z tego samego miasta. Dziś gen. Patalong nie kieruje już GROM-em, ale zajmuje stanowisko dowódcy Wojsk Specjalnych.

– Doniesienie w żaden sposób nie przesądza o winie. Może ją stwierdzić dopiero sąd – usłyszeliśmy wczoraj od wysokiego rangą urzędnika w MON. – Również dla mnie osobiście to była trudna kontrola. Dlatego że – jak wszyscy – szanuję służbę żołnierzy w GROM-ie. Ale nieprawidłowości, które odkryliśmy, musi zbadać prokuratura i ewentualnie później ocenić sąd – komentuje dla „DGP” szef CBA Paweł Wojtunik.

Reklama

Jednak nie jest to pierwsze postępowanie prokuratury w GROM-ie. Wojskowi oskarżyciele prowadzą już śledztwo dotyczące kupna mundurów dla żołnierzy tej jednostki. Jak ujawniła niedawno telewizja TVN, kilkunastu logistyków usłyszało w tej sprawie zarzuty karne. Patologiom przy wydawaniu publicznych środków sprzyja to, że ze względu na tajny charakter jednostki większość zakupów jest realizowana przez nią bez organizowania przetargów.

Sami żołnierze z jednostki dodają nieoficjalnie, że kilku jej dowódców, pod którymi służyli w ostatnich latach, „było totalną pomyłką”. – Politycy traktują naszą formację jak łup i kierują do niej znajomych, a nie tych, którzy rzeczywiście się znają na działaniach komandosów – mówi jeden z emerytowanych już gromowców. Obecni i byli żołnierze kilkakrotnie apelowali o powrót tej jednostki pod skrzydła MSWiA, tak jak to było od jej powstania w 1990 r. aż do 1999 r. Teraz jednostka podlega MON.