W czerwcu lub w lipcu do sprzedaży wejdzie hybrydowy model Toyoty Yaris. Ma kosztować 60 – 65 tys. zł, trochę więcej niż najtańsza wersja Diesel – dowiedział się DGP. Ma palić tylko 3,5 l na 100 km. To może zmienić podejście do tych aut, bo samochody z hybrydowym napędem były o kilkadziesiąt tysięcy złotych droższe od swoich konwencjonalnych odpowiedników.
Jak mówi Wojciech Drzewiecki, szef Instytutu Samar, to głównie z powodu ceny klienci omijali hybrydy szerokim łukiem. Wśród takich aut dostępne w Polsce są modele BMW, Audi, Porsche, Mercedes i Infiniti. Toyota sprzedaje głównie priusy i aurisy oraz lexusy. Jej najgroźniejszym rywalem jest Honda, która oferuje u nas modele CR-Z i Insight. Wkrótce dołączą kolejni. W kwietniu pierwszą hybrydę wprowadzi do Polski Citroen. Hybrydowy model DS 5 nie przełamie jednak stereotypu cenowego. Ma kosztować 143,2 tys. zł. Porównywalna wersja z silnikiem Diesla kosztuje zaś niespełna 100 tys. zł.
Według danych Instytutu Samar w 2011 r. sprzedano w Polsce tylko 866 hybryd, a wszystkich aut osobowych 277,4 tys. Ten stosunek może zmienić w miarę tani hybrydowy model Yaris.
– Chcemy sprzedać w tym roku tyle pojazdów, ile otrzymamy z centrali. Liczymy na kilkaset sztuk – deklaruje Robert Mularczyk, rzecznik Toyoty Motor Poland. Firma wierzy, że za 2 – 3 lata hybrydy będą stanowić 10 – 15 proc. jej sprzedaży, która wynosi ok. 20 tys. aut.
Niewykluczone, że śladem Toyoty pójdzie Peugeot, który szykuje na drugą połowę roku premiery hybryd modeli 3008 i 508. Dorota Pajączkowska z Peugeota Polska nie chce jednak podać szczegółów oferty cenowej.
Co z eksploatacją
Przedstawiciele Toyoty mówią, że argumentem za zakupem auta z napędem hybrydowym – poza ceną – są korzyści związane z eksploatacją. Ale użytkownicy hybryd Toyoty nie są do końca przekonani. – Podstawowe problemy, które ograniczają zainteresowanie rozwiązaniami hybrydowymi, to wysoka cena zakupu i późniejszej odsprzedaży, niemałe koszty obsługi oraz brak ulg podatkowych dla firm inwestujących w ekologiczne napędy – mówi Artur Sulewski, ekspert Polskiego Związku Wynajmu i Leasingu Pojazdów oraz dyrektor handlowy LeasePlan Fleet Management.
Rafał Fabisiak z Glob Cab Taxi, która w swojej flocie ma 40 hybrydowych toyot prius, jako podstawową wadę podaje nie tylko wysoką cenę, ale też wysokie koszty serwisu. Podaje przykład łożysk przednich, które często psują się w priusach. Ich wymiana to koszt rzędu 1200 zł. Tymczasem w innych porównywalnych autach ta część kosztuje ok. 300 zł. Przyznaje, że dużą zaletą priusa jest jednak koszt eksploatacji. Taksówkarze twierdzą, że samochód spala średnio 4,2 litra na 100 km. A to bardzo dobry wynik.
Zachęcić klientów
Według szefa Instytutu Samar, wraz z wprowadzeniem nowej hybrydy Toyoty w zapowiadanej cenie spojrzenie użytkowników może się jednak zmienić. – Nie tylko wśród klientów indywidualnych. Cena może zachęcić do zakupu klientów flotowych – uważa Wojciech Drzewiecki.
Sulewski dodaje, że podobny efekt do obniżki cen może przynieść tylko wprowadzenie odpowiednich rozwiązań fiskalnych, np. podatku ekologicznego. Branża motoryzacyjna od lat podnosi, że podatek uzależniony od ilości spalin emitowanych do środowiska powinien zastąpić pobieraną obecnie akcyzę. Takie rozwiązanie, które już wprowadziło kilkanaście europejskich krajów, nie tylko zwiększy zainteresowanie ekologicznymi samochodami takimi jak hybrydy, ale też w ogóle poprawi wskaźniki sprzedaży dealerów nowych aut. Jednak rząd nie chce ryzykować.