Resort finansów założył, że sprzedaż paliw będzie w tym roku o 2,5 proc. wyższa niż w minionym. Miałoby to być związane „z przewidywanym na 2014 r. znaczącym przyspieszeniem tempa wzrostu gospodarczego”. Na czym konkretnie opierało się Ministerstwo Finansów, robiąc takie założenie, nie wiadomo. Biuro prasowe resortu nie udzieliło nam odpowiedzi na takie pytanie.
Łączna kwota akcyzy od paliw silnikowych (w tym także LPG służącego do napędu pojazdów) miałaby wynieść 27,1 mld zł. Taką kwotę udało się fiskusowi ściągnąć w 2012 r. Było to jednak o ponad 5 proc. mniej, niż zakładano w budżecie (28,6 mld zł). Tymczasem w zeszłym roku - jak wynika ze wstępnych szacunków Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego - sprzedaż paliw w kraju skurczyła się o 4–4,5 proc.
W latach 2012 i 2013 zużycie paliw w Polsce spadło o blisko 11 proc. - potwierdza Rafał Zywert, analityk z BM Reflex. Dotyczy to przede wszystkim oleju napędowego, który stanowi ok. 60 proc. wszystkich paliw silnikowych używanych w Polsce. Z kolei Andrzej Szczęśniak, analityk rynku naftowego, dodaje, że zużycie paliw zmniejszało się systematycznie przez cały 2013 r. Tendencja spadkowa jest silna i nic nie wskazuje na to, by miała się odwrócić - dodaje.
Ministerstwo Finansów musi sobie z tego zdawać sprawę, skoro już w połowie minionego roku dochody z tytułu podatku akcyzowego od paliw były na znacznie niższym poziomie niż rok wcześniej. Ten spadek po sześciu miesiącach 2013 r. wyniósł 0,6 mld zł, czyli 4,8 proc. Akcyza od paliw silnikowych odpowiada za największą, stanowiącą nawet 45 proc. część wszystkich dochodów budżetowych z tytułu tego podatku.
W ostatnich latach fiskusowi nie udawało się zrealizować zamierzeń dotyczących ściągania podatku akcyzowego od paliw silnikowych (łącznie z LPG). O ile w 2010 r. wypracowano półmiliardową nadwyżkę, to rok później zabrakło już ponad 1,3 mld zł (4,8 proc.), a w 2012 r. ten deficyt wzrósł do prawie 1,5 mld zł (5,1 proc.). Pełnych danych za 2013 r. jeszcze nie ma.
Według naszych szacunków faktyczne zużycie paliw w Polsce rośnie z roku na rok o 1–2 proc. Dotyczyło to także ostatniego okresu, w którym, jak wynika z oficjalnych statystyk, rynek się kurczył. Problem w tym, że ten wzrost wynika w głównej mierze z rozrastania się szarej strefy - mówi Rafał Zywert. Nielegalny obrót może obejmować nawet 15–20 proc. polskiego rynku diesla. Ale wzrost zużycia nie przekłada się na większe wpływy podatkowe z akcyzy, VAT czy z opłaty paliwowej, bo są one pobierane tylko od paliw sprzedawanych legalnie - twierdzi analityk.
Według BM Reflex zapotrzebowanie na paliwa na naszym rynku może wciąż rosnąć, choć w mniejszym stopniu niż wcześniej. Jeśli ten wzrost będzie wynikał z dalszego zwiększania się szarej strefy, to nie pomoże wpływom budżetowym - podsumowuje Zywert. Leszek Wieciech, dyrektor generalny POPiHN, szacuje, że w ubiegłym roku szara strefa paliwowa odebrała budżetowi co najmniej 4 mld zł wpływów podatkowych.
W zeszłym roku wprowadzono nowe przepisy, które mają ograniczyć szarą strefę na rynku paliw. Analitycy powątpiewają jednak, że szybko przyniesie to oczekiwane efekty (podobne przepisy w Czechach musiały być kilkakrotnie zmieniane). W sytuacji gdy sprzedaż paliw spada, wpływy z podatku akcyzowego od nich też będą w tym roku spadały - zapewnia Szczęśniak. Wzrost, jakiego spodziewa się ministerstwo, jest jego zdaniem bardzo mało prawdopodobny. Jedynym sposobem na zwiększenie wpływów podatkowych w sytuacji, gdy spada sprzedaż, jest podniesienie stawek podatkowych - mówi ekspert.
Struktura dochodów polskiego budżetu – zobacz grafikę na www.Forsal.pl