Szef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych Krzysztof Kondraciuk i dyrektor Centrum Unijnych Projektów Transportowych Przemysław Gorgol podpisali wczoraj umowy na unijne dofinansowanie budowy sześciu tras. Urzędnikom zależało jednak, żeby o wydarzeniu stało się głośno, bo uczestniczył w nim także wicepremier Mateusz Morawiecki. – Infrastruktura ma łączyć miasta, ale też trafiać pod strzechy. Dziś podpisujemy umowy współfinansowania nie tylko ważnych tras, ale i krótszych odcinków, które rozwiązują wiele problemów. To np. budowa obwodnicy podwarszawskiej Góry Kalwarii, dzięki której znikną ogromne korki na skrzyżowaniu dróg 50 i 79 – przekonywał Morawiecki.
Ze wspartych wczoraj środkami UE inwestycji drogowych najwięcej pieniędzy – 1,7 mld zł – trafi na budowę 18-kilometrowego odcinka drogi S2, czyli południowej obwodnicy Warszawy od ul. Puławskiej do wylotówki na Lublin. To odcinek, który połączy się za kilka lat z autostradą A2 prowadzącą w kierunku Siedlec i planowanej przez rząd Via Carpatii. Południowa obwodnica pozwoli nie tylko szybko minąć Warszawę w drodze z zachodu na wschód Polski, lecz także usprawni przejazd między dzielnicami stolicy.
Przyspieszenie
W dużym stopniu za środki unijne powstanie też m.in. odcinek Zakopianki, czyli droga ekspresowa S7 od miejscowości Lubień do Rabki, która usprawni przejazd w stronę Tatr i Podhala, czy długie fragmenty trasy S6 ze Szczecina do Koszalina. Budowa wszystkich tych dróg już trwa lub powoli się rozkręca.
W tej perspektywie unijnej GDDKiA na drogi ma otrzymać z Unii Europejskiej 42 mld zł. Jak przyznał szef CUPT Przemysław Gorgol, do tej pory udało się wykorzystać prawie jedną trzecią tej kwoty. Po poniedziałkowym podpisaniu umów dofinansowania budowy sześciu tras zagospodarowano już 57 proc. tych środków. – Znacząco przyspieszamy wydawanie środków unijnych na drogi. Jesteśmy w tym roku dalej niż w tym samym okresie poprzedniej perspektywy unijnej – mówi Przemysław Gorgol.
Poślizgi
W Ministerstwie Rozwoju zapewniają, że w wydawaniu pieniędzy nie przeszkodzą problemy na niektórych budowanych odcinkach. Opóźnień nie da się uniknąć także w przypadku niektórych dróg, które zyskały właśnie dofinansowanie. Na starcie poślizg ma m.in. budowa południowej obwodnicy Warszawy. Zgodnie z przyjętym harmonogramem od sierpnia tego roku powinny już trwać prace na wszystkich odcinkach tej trasy. Na dobre ruszyły tylko przy budowie nowego mostu na Wiśle. Przez wlokącą się ponowną procedurę oceny wpływu inwestycji na środowisko, pozwolenie na budowę kluczowego odcinka trasy z ponad dwukilometrowym tunelem przez dzielnicę Ursynów, będzie wydane dopiero późną jesienią. W tym przypadku wykonawca może ten sezon budowlany uznać za stracony.
Opóźniona jest też budowa odcinka Zakopianki w stronę Rabki. Fragment między Skomielną Białą a Chabówką złapał niemal półroczny poślizg. Jak podaje Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa, powodem kłopotów są trudne warunki geologiczne. Szef resortu Andrzej Adamczyk przyznał niedawno, że oddanie tego fragmentu przesunie się z 2018 na 2019 r.
Na czas nie powstanie też obwodnica Koszalina (trasa S6). – Odkryto tam podziemne jezioro na głębokości 20 m. Termin oddania inwestycji (wyznaczony na lipiec 2018 r.) zostanie przedłużony – przyznał wczoraj wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit. Dodał jednak, że resort cały czas prowadzi dialog z wykonawcami i mobilizuje ich do pracy. – W środę i czwartek rozmawialiśmy z firmami Astaldi i Salini (budują również m.in. obwodnicę Marek w ciągu trasy S8). Powiedzieliśmy, że nie będziemy tolerować dużych opóźnień – stwierdził Jerzy Szmit.
Pomysły ministra
Obwodnica podwarszawskich Marek to teraz jedna z najbardziej wyczekiwanych przez kierowców dróg na Mazowszu. Ma znacznie usprawnić przejazd ze stolicy w stronę Białegostoku. Pierwotnym terminem oddania trasy był lipiec tego roku. W drogowej dyrekcji dowiedzieliśmy się, że najpewniej pod koniec września ruch w obu kierunkach powinien być puszczony po jednej jezdni, co powinno nieco usprawnić komunikację.
Według Szmita zagrożeniem jest też zgłaszanie przez wykonawców bardzo niskich, a tym samym nierealnych, cen. – Każdorazowo będziemy pytać wykonawców, jak za taką cenę chcą zbudować drogę. Jeśli odpowiedź nie będzie zadowalająca, to do podpisania kontraktu nie dojdzie – stwierdził wiceminister.
Wicepremier Morawiecki przyznał, że ten budżet unijny jest ostatnim, w którym dostajemy tak znaczące kwoty na infrastrukturę. W kolejnej perspektywie unijnej będą na pewno inne priorytety. Chodzi nie tylko o zawirowania między różnymi krajami. - Unia bardziej chce stawiać na projekty innowacyjne – stwierdził wicepremier.
Robert Chwiałkowski ze stowarzyszenia Siskom ocenia, że dobre wykorzystanie środków unijnych na drogi to skutek tego, że poprzedni rząd przygotował wiele przetargów. – Obecna ekipa realizuje zadania, które zaczęli poprzednicy. Całkiem nowych inwestycji jest niewiele. Z drugiej strony przez ostatnie lata urzędnicy nauczyli się korzystać ze wszystkich procedur. Mamy też stabilne prawo, zgodne z wytycznymi europejskimi – mówi Chwiałkowski.
Dodaje, że obawia się teraz pomysłów ministra środowiska Jana Szyszki, który myśli o rewolucji w działaniu służb ochrony środowiska. – Generalna dyrekcja miałaby być połączona z regionalnymi. Na czele tej instytucji stanąłby człowiek zależny od ministra. Jakość inwestycji drogowych na pewno by spadła. Pojawiłoby się więcej protestów na decyzje środowiskowe, co wydłuży przygotowania do budowy dróg – ocenia Chwiałkowski.