Transportowcy zapewniają, że nie chcą nikomu utrudniać życia, a jedynie - póki jeszcze jest czas - zwrócić uwagę na problem. Skutki wejścia w życie nowych przepisów będą dramatyczne - przekonuje Robert Stępień z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników i Transportowców.
Według niego, wiele spośród 157 tysięcy firm tej branży, które są zarejestrowane w Polsce, zbankrutuje, a ludzie stracą zatrudnienie. Już w tej chwili utrzymanie jednego stanowiska pracy jest bardzo kosztowne.
Protest jest dobrze zorganizowany i przebiega spokojnie - mówi Andrzej Lewicki z Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu. Kierowcy współpracują z funkcjonariuszami. Słuchają ich poleceń.
Ci, którzy dziś protestują na polskich drogach, jutro w Brukseli zamierzają bronić swoich racji.