We wtorek Śląski Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Katowicach wstrzymał roboty na moście autostradowym MA532 powstającym na liczącym 18,3 km odcinku A1 od węzła Świerklany do granicy z Czechami w Gorzyczkach. Jako powód wskazał "wykonywanie robót w sposób mogący spowodować zagrożenie bezpieczeństwa ludzi lub zagrożenie mienia", co odnosi się również do stanu powstałej w wyniku tych robót budowli. Inspektor nakazał też GDDKiA wykonanie stosownych ekspertyz.
Jak poinformowała rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Urszula Nelken, instytucja ta uznała postanowienie śląskiego inspektora za bezpodstawne i zaskarżyła je w czwartek późnym popołudniem u Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego.
Według drogowców nie ma powodów do wstrzymywania prac. Choć na budowie obiektu doszło w ostatnich miesiącach do dwóch awarii, Dyrekcja powołuje się na ekspertów i projektantów, według których zdarzenia te nie mają wpływu na bezpieczeństwo prowadzonych robót, a ich realizacja "może być bezpiecznie kontynuowana według dostarczonego projektu".
Pytana czy wstrzymanie robót może wpłynąć na planowany obecnie lipcowy termin zakończenia robót, Nelken odparła, że "nie sądzi". "Po pierwsze 26 lipca jest za 3,5 miesiąca. Po drugie, poza tym obiektem mostowym wszelkie prace na odcinku mogą być kontynuowane. Im szybciej zareagowałby Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego, tym byłoby lepiej, ale zgodnie z prawem ma na to 30 dni" - zaznaczyła.
W ubiegłym tygodniu katowicki oddział GDDKiA poinformował o przedłużeniu terminu ukończenia budowy odcinka Świerklany-Gorzyczki. Zamiast przed Euro 2012, przygraniczny odcinek A1 - jedyny pozostający jeszcze w budowie między granicą państwa a aglomeracją katowicką i skrzyżowaniem z autostradą A4 - miałby być ukończony 26 lipca.
Jak podawano, jedną z przyczyn opóźnienia stała się "konieczność wykonania dokumentacji uwzględniającej zmiany stanowiące konsekwencje zastosowanej technologii realizacji budowy obiektów MA 532 i MD 532.1". Oba te obiekty znajdują się w rejonie węzła autostradowego "Mszana".
Awarie na budowie mostu MA532 miały miejsce 22 grudnia i 13 marca. Pierwsza z nich, która polegała na wyrwaniu bloku kotwiącego podczas naprężania jednego z kabli, została już według drogowców naprawiona.
Druga awaria polegała na odspojeniu fragmentu betonu z dolnej części płyty mostu. Według Dyrekcji jej przyczyną było "nieprawidłowe ułożenie osłonek pod kable sprężające". Obecnie - jak wskazała Nelken - na zlecenie i koszt wykonawcy powinien być wdrażany program naprawczy. "W tej chwili te prace powinny być wykonywane, jednak ze względu na postanowienie inspektoratu muszą być odsunięte w czasie" - wyjaśniła.
Dyrekcja wyjaśniła m.in., że po marcowej awarii wykonawca, czyli firma Alpine Bau, zgłosił zdarzenie nadzorowi budowlanemu, jako powód wskazując źle wykonany projekt. Według drogowców, pomiary wykonane po rozkuciu uszkodzonego elementu wykazały przemieszczenia rur osłonowych kabli sprężających sięgające 15 cm, podczas gdy element ten powinien być ułożony z dokładnością do 0,5 cm.
GDDKiA podkreśla, że marcowa awaria nie wynikała z błędów projektowych, a z błędów wykonawcy. Nie są one jednak nieodwracalne i nie powodują zagrożenia w użytkowaniu mostu. Zdaniem drogowców błędy są do naprawienia i nie ma konieczności zamykania budowy. Dyrekcja podkreśla, że prócz niej przesłanek do wstrzymania prac nie znaleźli także projektant, nadzór inwestorski i niezależny ekspert. Stanowisko w tej sprawie przekazano nadzorowi 10 kwietnia. Tego samego dnia spłynęła jednak decyzja o wstrzymaniu robót.
W decyzji inspektor nadzoru budowlanego wskazał m.in., że w świetle jego wiedzy awarie mogły być następstwem zarówno błędów wykonawczych, jak i projektowych. Inspektor przytoczył opinie formułowane po grudniowym zdarzeniu, z których wynika m.in., że w niektórych miejscach konstrukcji, gdzie dolna płyta skrzynki mostu ma ok. 20 cm grubości, "stan wytężenia betonu jest bardzo wysoki" i w przekroju ścianki skrzynki "mogą występować groźne rysy". Inspektor podniósł też m.in., że spośród 143 wszystkich kotwień kabli wzmocniono 11, a pozostałe wykonane już elementy pozostały niewzmocnione.
Według wstępnych planów cały odcinek A1 miał być pierwotnie gotowy w sierpniu 2010 r. W grudniu 2009 r. GDDKiA wypowiedziała kontrakt firmie Alpine Bau, podając jako powód niewielkie zaawansowanie robót. Dyrekcja argumentowała, że wykonawca uchylał się od realizacji warunków umowy. Firma wskazywała m.in. na wadliwy projekt obiektów MA 532 i MD 532.1. W przetargu na dokończenie inwestycji wybrano ponownie Alpine Bau (wartość kontraktu 555 mln zł), a do projektów spornych obiektów wprowadzono zmiany.