O wrocławskiej przygodzie Tomasza Kaczmarka pisze "Fakt":
"Tomasz Kaczmarek, znany lepiej jako Agent Tomek odwiedził wczoraj Wrocław. I, jak na agenta przystało, zdążył jeszcze - jak to w przypadku Jamesa Bonda i innych tajniaków bywa zupełnie przez przypadek - pomóc kobiecie w potrzebie. Emerytura, emeryturą, ale agent zawsze jest na służbie! I zawsze w akcji!
Kaczmarek wpadł „na chwilę” do Wrocławia, by wesprzeć w kampanii partyjnego kolegę – Przemysława Czarneckiego, syna europosła PiS Ryszarda Czarneckiego. Po konferencji prasowej na wrocławskim Rynku odebrał z urzędu zaświadczenie, które pozwoli mu głosować w innym mieście. Już wyjeżdżał, gdy na Wybrzeżu Wyspiańskiego zauważył kobietę, której popsuł się samochód. Bez wahania się zatrzymał i z Czarneckim zabrali się za zmienianie koła.
(...) Szybki podział ról, lewarek w ruch i zanim kobieta się zorientowała, koło zostało zmienione. A potem Agent Tomek, tak szybko, jak się pojawił, tak zniknął. Jak w filmie..."
>>> Czytaj także: Tak mąż Kaczyńskiej wyłgał się od mandatu. Zobacz!