Były wiceszef Centralnego Biura Antykorupcyjnego i kandydat PiS do Sejmu Maciej Wąsik ukradł paliwo na stacji benzynowej - donosi "Super Express". Do zdarzenia miało dojść 6 listopada 2010 r. na na warszawskim Wilanowie. Wąsik zatankował do auta ok. 50 litrów paliwa (ponad 200 zł). Wszedł do sklepu na stacji, kupił m.in. papierosy i odjechał. Po tym zdarzeniu pracownik stacji zaalarmował policję - relacjonuje gazeta.
Mundurowi rozpoczęli poszukiwania. "Komisariat Policji Warszawa Wilanów po zgłoszeniu zawiadomienia o kradzieży paliwa 6 listopada 2010 r. ze stacji przy ul. Powsińskiej prowadził postępowanie wyjaśniające w sprawie o wykroczenie" - mówi SE mł. insp. Maciej Karczyński, rzecznik prasowy komendanta stołecznego policji.
Sprawa jednak utknęła w miejscu, ponieważ wiceszef CBA nie odbierał wezwań. "O tym, że polityk PiS trafił jednak na komisariat, zdecydował przypadek. 10 czerwca br. podczas demonstracji pod Pałacem Prezydenckim policjanci wylegitymowali byłego wiceszefa CBA. Okazało się, że jest poszukiwany." - czytamy w dzienniku. Na komisariacie Wąsik przyznał się do winy.
Na podstawie zebranych w sprawie materiałów policja sporządziła do sądu wniosek o ukaranie. Grozi mu areszt, pozbawienie wolności albo grzywna.
Tak polityk PiS tłumaczył tą sprawę w rozmowie z "Super Expresem" - "Zapłaciłem za inne rzeczy. Zapomniałem o paliwie. Później tego nie sprawdziłem. Jestem gapą, nie złodziejem. Jest mi przykro. Poddam się karze z nawiązką. Zapłacę 500 złotych." - mówi SE były wiceszef CBA, który kandyduje do Sejmu. Ma trzecie miejsce na liście PiS w Płocku.