Według policji kierowca fiata ducato nie zatrzymał się przed przejściem dla pieszych i wjechał w grupę dzieci z tzw. klas przedszkolnych przechodzących przez jezdnię pod opieką trzech wychowawczyń. Samochód potrącił dwie sześcioletnie dziewczynki, jedna z nich straciła na chwilę przytomność.
Pierwszej pomocy udzielili poszkodowanym strażacy przejeżdżający obok tuż po wypadku. Dziewczynki przewieziono na oddział ratunkowy szpitala wojskowego w Ełku. Obrażenia nie są poważne. Do jutra dzieci pozostaną na obserwacji w szpitalu.
"To cud, że nie stało się nic poważniejszego. Brakuje słów, żeby określić zachowanie kierowcy, który wjeżdża na pasy z małymi dziećmi" - powiedział dyrektor Szkoły Podstawowej nr 7 w Ełku, Leszek Sobczak, do której uczęszczają poszkodowane uczennice.
Zdaniem dyrektora opieka ze strony wychowawczyń była właściwa. Trzy nauczycielki szły z przodu, w środku grupy i za nią. Miały pod opieką dwie klasy przedszkolne, w sumie 38 dzieci.
Do wypadku doszło, gdy klasy szły na zaplanowane w tym dniu zajęcia ze strażą pożarną nt. zachowania zasad bezpieczeństwa w domu i szkole. To właśnie strażacy, którzy mieli prowadzić zajęcia, udzielali pierwszej pomocy potrąconym dziewczynkom.
Okoliczności wypadku bada policja. Według Marzeny Zacharskiej z komendy policji w Ełku 52-letni kierowca fiata był trzeźwy.