Anglicy odkryli wszystkie karty i uderzają bez litości, mówiąc, że to auto jest najmocniejszym i zarazem najszybszym stworzeniem w historii firmy. Najnowszy supersamochód z legendarnej stajni zaoferuje też najbardziej ekstremalne doznania, na jakie tylko stać Bentleya.
Pod maską continentala supersports pracuje motor W12 poganiany biturbo, który może spalać zarówno zwykłą benzynę, jak i bioetanol. Specjaliści z Bentleya obliczyli, że kiedy w obwodach płynie to drugie paliwo, wówczas emisja dwutlenku węgla spada aż o 70 procent.
Ciekawostką jest to, że bez względu na rodzaj zasilania samochód ma moc 630 KM i daje kierowcy 800 Nm. Sprint do setki trwa 3,9 sekundy, potem Continental Supersports pędzi do niemal 330 km/h. Brytyjskiego arystokratę utrzymają w ryzach specjalnie zmodyfikowane zawieszenie i karbonowo-ceramiczne hamulce.
>>>Piękne dziewczyny i samochody
Teraz zajrzyjmy do kroniki motoryzacji. Nazwa dla Supersports nie wzięła się znikąd, bowiem to hołd sportowemu Bentleyowi z 1925 roku. Orginalny Supersports z tamtych czasów był odchudzoną, ostrzejszą wersją modelu Speed.
Dwumiejscowy samochód miał pod klapą 3-litrowy 85-konny silnik, dzięki któremu stał się pierwszym Bentleyem, który rozpędzał się do ponad 160 km/h. Staruszka wyposażono w rozwiązania, które pozwalały brytyjskiej marce na wygrywanie ówczesnych wyścigów Le Mans.
Teraz po przeszło 80 latach nazwa Supersports wraca na muskułach ekologicznego Bentleya - auto będzie gwiazdą podczas marcowego show w Genewie. Tam świat oficjalnie pozna to wiekopomne dzieło wyspiarzy.
>>>Szybszego nie było