Z danych Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego wynika, że od 14 do 25 marca urządzenia w dyspozycji GITD zarejestrowały 38,3 tys. naruszeń przekroczenia prędkości. To o 33,4 tys. mniej niż w takim samym okresie ubiegłego roku.
Co istotne - jak zaznacza GITD - w tym czasie nie zmieniła się liczba urządzeń do pomiaru prędkości. GITD dysponuje cały czas 435 fotoradarami oraz 30 urządzeniami do odcinkowego pomiaru średniej prędkości.
W 2019 roku - od 14 do 25 marca urządzenia do odcinkowego pomiaru prędkości zanotowały 9,4 tys. naruszeń przekroczenia limitów prędkości. Natomiast urządzenia do pomiaru punktowego - 62,3 tys. naruszeń (łącznie 71,7 tys.).
W tym samym okresie 2020 roku urządzenia te zarejestrowały odpowiednio 3,4 tys. oraz 34,9 tys. naruszeń (łącznie 38,3 tys.), co oznacza spadek o 33,4 tys. (ok. 46,6 proc.).
W ubiegłym roku na ponad 1,5 mln zarejestrowanych przekroczeń prędkości, ponad 800 tys. to przekroczenia prędkości w przedziale od 11 do 20 km/h; 530 tys. przekroczeń w przedziale od 21 do 30 km/h; 150 tys. w przedziale od 31 do 40 km/h i 43 tys. przekroczeń w przedziale od 41 do 50 km/h.
14 marca w Polsce wprowadzono stan zagrożenia epidemicznego. Od tego momentu rząd stopniowo wprowadza nowe ograniczenia, które mają pomóc w walce z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.
Ograniczenia dotyczą m.in. transportu pasażerskiego, zarówno lotniczego jak i kołowego. Wprowadzono także tymczasowe kontrole graniczne na granicy z UE, zaś część przejść na granicy zewnętrznej tymczasowo zawieszono. Do Polski - z pewnymi wyjątkami - nie mogą m.in. wjeżdżać cudzoziemcy, zaś polscy obywatele wracający do kraju są poddawani 14-dniowej domowej kwarantannie.
20 marca premier Mateusz Morawiecki poinformował o wprowadzeniu stanu epidemii, zaś 24 marca o wprowadzeniu ograniczenia w przemieszczaniu się poza niezbędnymi sytuacjami.
Koronawirus SARS-Cov-2 wywołuje chorobę o nazwie COVID-19. Objawia się ona najczęściej gorączką, kaszlem, dusznościami, bólami mięśni i zmęczeniem. Podejrzewa się, że do zarażenia koronawirusem, który może wywoływać groźne dla życia zapalenie płuc, doszło w Chinach pod koniec 2019 r.