Fabryczne ułatwienie podłączenia blokady alkoholowej (wzorem aut produkowanych na rynek skandynawski), zaawansowany system hamowania awaryjnego, kamera cofania lub czujniki, asystent pasa ruchu czy system wykrywania wypadku - to niektóre z rozwiązań przewidzianych przez Komisję Europejską jako obowiązkowe wyposażenia wszystkich nowych samochodów.
Lista obowiązkowych układów dla ciężarówek i autobusów różni się od tej przewidzianej dla osobówek i obejmuje m.in. wykrywanie pieszych czy rowerzystów na drogach.
KE przewiduje, że w ciągu trzech lat wszystkie nowe modele wprowadzane na rynek powinny mieć 11 nowych, zaawansowanych systemów bezpieczeństwa. Tym samym producenci będą mieli trzy lata na dostosowanie się do nowych regulacji. Zmiana przepisów obejmie auta od najtańszych po te z górnej półki.
Pomysłodawcy podkreślają, że zmiany mają pomóc w obniżeniu liczby śmiertelnych ofiar wypadków drogowych w Unii Europejskiej. W 2017 r. na drogach państw UE zginęło ponad 25 tys. osób, a kolejnych 135 tys. zostało poważnie rannych.
UE chce też pomagać państwom członkowskim w odpowiednich inwestycjach w ulepszenie niebezpiecznych odcinków dróg. Oba działania według Komisji mogą uratować ponad 10 tys. osób w okresie 2020-30, a także uniknąć odniesienia obrażeń przez 60 tys. osób.
Winny człowiek. Komputer jest mądrzejszy?
- Błędy ludzkie w ponad 90 proc. są przyczyną wypadków drogowych, dlatego jednym z głównych czynników, przy konstruowaniu pojazdów jest właśnie wzgląd na bezpieczeństwo ruchu drogowego, zarówno samych kierujących, pasażerów jak i pieszych - powiedział dziennik.pl Mikołaj Krupiński, rzecznik Instytutu Transportu Samochodowego.
Wskazał, że z każdą nową generacją pojazdy są coraz bardziej zaawansowane technicznie, ale i bezpieczniejsze, ponieważ człowieka za kierownicą wspomaga szereg systemów. A kolejne pokolenia samochodów dadzą technologie, które zapoczątkowują autonomizację w transporcie.
- Wzrost popularności pojazdów autonomicznych przełoży się na spadek liczby wypadków i osób poszkodowanych, zwłaszcza redukcji wypadków z udziałem pieszych. Opracowanie nowych technologii kosztuje, ale w przypadku branży motoryzacyjnej znaczenie ma efekt skali, który wpłynie na deprecjacje cenową - skwitował przedstawiciel ITS.
Ostrzejsze przepisy, mniej emisji
Komisja zaproponowała też zaostrzenie przepisów i ustanowienie pierwszy raz historii standardów emisji CO2 dla samochodów ciężarowych. W 2025 r. średnia emisja z nowych pojazdów ma być 15 proc. niższa niż w 2019 r., zaś cel na 2030 r. wyznaczono na poziomie 30 proc. Pomysłodawcy przekonują, że mniejsza emisja dwutlenku węgla z ciężarówek to też niższe spalanie i oszczędności dla małych i średnich przedsiębiorstw, które mają wynieść po przeszło 25 tys. euro w ciągu 5 lat.