Po tym, jak w 2015 r. adres zameldowania zniknął z nowej wersji dowodów osobistych, podobny zabieg czeka zapewne dokumenty potwierdzające nasze uprawnienia do kierowania pojazdami. Potwierdza to Ministerstwo Infrastruktury. W momencie wdrożenia CEPiK 2.0 w zakresie Centralnej Ewidencji Kierowców (CEK) ministerstwo rozważy możliwość wycofania się z konieczności podawania adresu w prawie jazdy - mówi Szymon Huptyś, rzecznik resortu. CEK ma ruszyć w czerwcu tego roku. W listopadzie 2017 r. rząd uruchomił - z problemami - Centralną Ewidencję Pojazdów. Oba systemy tworzą całość w postaci CEPiK 2.0. W CEK znajdą się informacje o kierowcach, także o posiadanych przez nich punktach karnych i popełnianych wykroczeniach. Z informacji w CEK korzystać będą sądy, policja czy organy wydające prawa jazdy.
Miejsce zamieszkania wpisane w dokumentach jest kosztowne i stwarza więcej problemów, niż daje korzyści, dlatego Ministerstwo Infrastruktury rozważa usunięcie go z blankietów
W tym kontekście podawanie informacji adresowych na blankiecie w opinii resortu wydaje się zbędne - bo policja i tak takie dane może odczytywać z systemów informatycznych, takich jak centralna ewidencja ludności. Do podobnych wniosków rząd doszedł w 2015 r. z dowodami osobistymi, gdy uruchomiono System Rejestrów Państwowych.
Dziś adres zamieszkania (taki jest wpisywany na prawie jazdy, nie zawsze tożsamy z adresem zameldowania) staje się coraz bardziej kłopotliwy – głównie z powodu martwych przepisów, które wprawiają w zakłopotanie nawet policjantów drogówki. Bo art. 18 ust. 1 ustawy o kierujących pojazdami stanowi, że jeśli zmieni się "stan faktyczny", wymagający zmiany danych zawartych w prawie jazdy (a więc np. adres), kierowca w ciągu 30 dni musi wymienić dokument u starosty. Czyli chodzi np. o sytuację, gdy ktoś wyprowadza się z wynajmowanego mieszkania albo zmienia się nazwa ulicy.
Sęk w tym, że choć obowiązek prawny istnieje, nie ma wprost przewidzianych sankcji za jego niedopełnienie. – Nieaktualny adres w prawie jazdy jest naruszeniem ustawy o kierujących pojazdami, natomiast nie jest to ujęte w taryfikatorze. Tak więc jeśli już, karane może być na zasadach ogólnych, czyli w ramach widełek od 20 do 500 zł - tłumaczy nam jeden z funkcjonariuszy Komendy Głównej Policji.
Przyznaje jednak, że sprawa jest dla policjantów dość dyskusyjna, w związku z czym rzadko sięgają po takie kary. Najczęściej kończy się na upomnieniu i prośbie, by prawo jazdy wymienić na nowe – dodaje nasz rozmówca. Ilu kierowców bierze sobie potem te rady do serca - nie wiadomo. Chcąc uniknąć potencjalnych kłopotów, część kierowców składa wnioski o wymianę prawa jazdy w przypadku zmiany adresu zamieszkania. Wówczas za taką przyjemność trzeba zapłacić 100,50 zł (nie licząc 200 zł za badania lekarskie i kilkudziesięciu złotych za nową fotografię).
Ale ostatnio sprawy uległy komplikacji. W grudniu Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok nie po myśli urzędników. Mówiąc krótko, uznał za niekonstytucyjny obowiązek pokrywania przez obywateli kosztów wymiany prawa jazdy, jeżeli jest ona spowodowana działaniami władzy publicznej, np. zmianą nazwy ulicy.
Do chwili wejścia w życie wyroku, w przypadku urzędowej zmiany nazwy ulicy niepobieranie opłaty za wymianę prawa jazdy lub pobieranie jej w niższej wysokości było uzależnione od decyzji rady powiatu. Po wyroku powiaty nie mogą w takich sytuacjach opłaty pobierać - przyznaje Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich.
Frustracja starostów i prezydentów miast na prawach powiatu jest podwójna, bo o zmianie nazwy ulic decyduje gmina (lub wojewoda w związku z trwającą dekomunizacją), a konsekwencje finansowe poniosą powiaty, zajmujące się m.in. wydawaniem praw jazdy. Dlatego na szybko starostowie wyszli z postulatem nowelizacji przepisów. Chodzi im o to, by zmiana nazwy ulicy, zaproponowana przez władze gmin, nie wpływała na ważność dokumentów zawierających starą nazwę.
Wyrok TK wskazuje, że wycofanie się z umieszczenia adresu w prawie jazdy byłoby korzystne i dla obywateli, i dla samorządów wydających te dokumenty - mówi Szymon Huptyś, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury.
Czy to pierwszy krok w kierunku wizji, w której kierowcy nie będą musieli wozić przy sobie papierowych dokumentów typu prawo jazdy czy dowód rejestracyjny? Jak informuje resort cyfryzacji, na razie w ramach usługi mDokumenty obywatele mogą posługiwać się elektroniczną wersją dowodu osobistego. W kolejnych etapach pojawią się inne mDokumenty np. dowód rejestracyjny, prawo jazdy czy ubezpieczenie OC. Ale będzie to tylko dodatkowa możliwość weryfikacji danych obywatela. Projektowane rozwiązanie nie zastąpi dotychczasowej, tradycyjnej formy, w tym przypadku papierowego dowodu rejestracyjnego - zastrzega Ministerstwo Cyfryzacji.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama