Jeremy Clarkson na łamach Sunday Times wyznał, że dwa dni przed incydentem, który był przyczyną jego zwolnienia z BBC, dowiedział się od lekarza, że na jego języku jest guz, który może okazać się nowotworem.
CZYTAJ WIĘCEJ BBC zwalnia Clarksona. Co dalej z pogramem "Top Gear"?>>>
Usłyszałem, że mam to sprawdzić natychmiast. Nie mogłem tego zrobić, ponieważ byliśmy w środku kręcenia serii Top Gear - program zawsze miał pierwszeństwo - pisze dziennikarz.
Ostatecznie podejrzany guz okazał się fałszywym alarmem.
Podejrzenie raka i ogromny stres?
Clarkson uważa, że do awantury doszło podczas "najbardziej stresujących dni w ciągu 27 lat jego pracy w BBC". Po zwolnieniu ogarnęło "ogromne poczucie straty". W tekście wyznał, że szalenie kochał swoją pracę, darzył ją ojcowskim uczuciem.
W tekście przyznał, że zamierza stworzyć kolejny program motoryzacyjny, ale nie może powiedzieć jak on będzie wyglądać. Nie wiadomo jednak, czy będą z nim współpracować James May i Richard Hammond, którzy byli jego partnerami na planie "Top Gear".