O wyczynie kierowcy autobusu miejskiego, który jechał drogą S17 pod prąd na światłach awaryjnych poinformował serwis rmf24.pl. Podejrzenie padło na MPK Lublin.
- Wyjaśniliśmy natychmiast tę sprawę u naszego dyspozytora - żaden z naszych pojazdów tamtędy nie jechał - powiedziała Weronika Opasiak, rzecznik MPK Lublin.
Policjantom udało się skontaktować z autorem filmu. Oprócz samego nagrania jego autor wysłał też informację o numerze bocznym oraz numerze linii. Dzięki temu ustalono, że pojazd należy do PKS Zielona Góra. Firma obsługuje kilka linii.
- Ustalenie personaliów kierowcy to najwyżej kwestia kilku godzin - powiedział młodszy inspektor Janusz Wójtowicz z lubelskiej policji.
Konsekwencje? Kierowca może odpowiadać za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym. Za to grozi grzywna do 5 tysięcy złotych, a nawet utrata prawa jazdy. O tym zdecyduje jednak sąd. Wyjaśnień od przewoźnika zażądał również Zarząd Transportu Miejskiego, który zleca obsługę tras.