Przypomnijmy, rok temu we Włocławku drogówka wypisała mandat kierowcy za przekroczenie prędkości. Radar "Iskra" wykazał 100 km/h.
Kierowca twierdził, że jechał o połowę wolniej i mandatu nie przyjął. Argumentował, że policjanci stali pod słupem wysokiego napięcia, zaś "Iskra" jest wrażliwa na pole elektromagnetyczne.
Sąd Rejonowy we Włocławku, gdzie trafiła sprawa, przyznał rację policji. Koronnym argumentem był eksperyment procesowy. Zbadano sprawność Iskry pod tym samym słupem.
Tymczasem w postępowaniu apelacyjnym wyszedł na jaw błąd sądu pierwszej instancji. Firma energetyczna przyznała, że w dniu eksperymentu linią nie płynął prąd, natomiast w dniu zatrzymania kierowcy przewody były pod napięciem. W tej sytuacji sędzia Barbara Śmigielska uchyliła wyrok i przekazał do ponownego rozpatrzenia.
To nie jedyne instrukcje dla ponownego procesu. Sąd będzie się musiał odnieść do pozostałych argumentów kierowcy: Jego zdaniem "Iskra" nie może być używana w Polsce, bo - wbrew prawu - nie pozwala na identyfikację namierzanego pojazdu.
Warszawska prokuratura już od kilku miesięcy prowadzi śledztwo w sprawie dopuszczenia tego urządzenia do wykorzystywania przez polską drogówkę.