Informacje potwierdza Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju. Projekt zmian w ustawie o transporcie drogowym został wniesiony pod obrady Stałego Komitetu Rady Ministrów - mówi Piotr Popa, rzecznik resortu.
Uprościć strukturę
Zanim jednak wojewódzkie inspekcje transportu drogowego (WITD) przejdą pod władztwo Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD) z siedzibą w Warszawie, trzeba oczyścić przedpola.
Rozważana jest koncepcja zakładająca likwidację delegatur terenowych GITD z jednoczesnym przekazaniem zadań, aktywów i pasywów tych jednostek do wojewódzkich inspektoratów - mówi Alvin Gajadhur, rzecznik GITD.
Struktura zarządzania inspekcją jest dość zagmatwana. W latach 2004–2006 wojewódzcy inspektorzy bezpośrednio podlegali GITD. Od 2007 r. szesnaście WITD funkcjonuje jednak w ramach administracji zespolonej, a zakres ich działania ogranicza się do poszczególnych województw. Niezależnie od tego w 2011 r. GITD powołało dziesięć własnych delegatur terenowych, głównie zajmujących się kontrolą e-myta. Wkrótce pojawiły się problemy, kto kim powinien zarządzać. Ponad 200 inspektorów zatrudnionych w dziesięciu delegaturach podlega finansowo i merytorycznie GITD. Ale niemal 500 wojewódzkich inspektorów podlega GITD jedynie merytorycznie, bo finansowo uzależnieni są już od wojewodów.
Wojewodowie nie chcą komentować rządowych planów. Zmiany popierają za to inspektorzy z GITD. Podkreślają, że obecnie zbyt często borykają się z problemem podwójnego zwierzchnictwa.
Nadzór GITD w kwestiach merytorycznych oraz nadzór wojewodów w kwestiach finansów i polityki kadrowej skutkuje powstawaniem różnic w funkcjonowaniu i zarządzaniu. Nie ma możliwości ujednolicenia praktyki kontrolnej, zasad wynagradzania i awansu inspektorów - twierdzi Alvin Gajadhur.
Możliwe dalsze zmiany
Ale niektórzy pracownicy GITD dopatrują się w zamiarach rządu drugiego dna. Dobrze, że są plany uproszczenia struktur inspekcji. Ale coś, co jest jednolite, łatwiej potem wchłonąć lub zlikwidować - mówi nam jeden z pracowników inspekcji, prosząc o anonimowość.
Jak pisaliśmy 12 marca, z nieoficjalnych doniesień wynika, że GITD może stracić nadzór nad fotoradarami na rzecz policji, zaś sama inspekcja lub jej część może zostać włączona do struktur policyjnych. Nasi rozmówcy z GITD twierdzą, że z chęcią zostaliby wprzęgnięci w system przywilejów emerytalnych przysługujących policjantom. Taki scenariusz może jednak napotkać opór w Komendzie Głównej Policji.
Pojawiły się także spekulacje dotyczące prawdopodobnej dymisji szefa GITD Tomasza Połecia. Być może dlatego stara się teraz umacniać swoją pozycję. Szefowana przez niego inspekcja angażuje się w zagraniczne projekty. W Turcji polscy inspektorzy przeszkolą swoich odpowiedników w zakresie przewozu towarów niebezpiecznych, a nawet pomogą przygotować pakiet zmian legislacyjnych, które przekształcą tamtejszą inspekcję na wzór polskiej. W GITD słyszymy, że chodzi m.in. o to, by Turcja skuteczniej kontrolowała towary i ciężarówki zanim trafią do Polski – w 2015 r. uruchomiony zostanie korytarz autostradowy z Chin do Europy (tzw. nowy jedwabny szlak), co zwiększy nawet czterokrotnie przewożoną drogami masę towarową. GITD, wspólnie z Niemcami i Litwą, stara się też o kontrakt na przeprowadzenie projektu zwiększającego bezpieczeństwo drogowe na Ukrainie.
Warunkiem przeprowadzenia tych projektów jest to, że Tomasz Połeć będzie je firmował swoim nazwiskiem. To daje wicepremier Elżbiecie Bieńkowskiej o jeden powód mniej, by go dymisjonować - twierdzi jeden z naszych informatorów.