"Groźne wietrzysko (orkan Ksawery) wyrwało jedną z sosen rosnących przed wejściem do domu dziennikarki. Drzewo całym swoim ciężarem spadło na tył zaparkowanego przed domem mini morrisa. Gdyby Olejnik znajdowała się w środku mogło dość do tragedii. Na szczęście nie doszło…" - relacjonuje "Super Express" i przy tekście publikuje zdjęcie jakie Olejnik zamieściła na swoim profilu na Facebooku.

To zdjęcie Monika Olejnik zamieściła na swoim profilu na Facebooku Facebook

Publicystka skomentowała sensacje bulwarówki. Oto jej wpis na FB:

"To nie jest mój samochód, tylko mojego znajomego. Nikt z "Super Expressu" do mnie nie zadzwonił, ale napisali, że "cudem uniknęłam śmierci" w mojej "podwarszawskiej willi położonej w sosnowym lasku". Uwielbiam czytać rano gazety." - napisała dziennikarka.

Z naszej strony jeszcze jedna uwaga - auto na zdjęciu to nie jest - jak twierdzi SE - mini morris (ani mini cooper - podpis na zdjęciu w gazecie) tylko mini countryman.