Na nagraniu, które ujawnia "Gazeta Pomorska", słychać głos mężczyzny, który wyraźnie wzburzony strofuje swoich podwładnych podczas odprawy. Żąda od nich, żeby wypisywali coraz więcej mandatów.
Najgorsi jesteśmy! - mówi podniesionym głosem. - Inni potrafią zrobić po 12, 13 mandatów, a Toruń ni ch...- cztery i pół mandatu na łeb i to jest maksymalnie, co mogą!
Głos na taśmie należy do nadkomisarza Wiesława Rospirskiego, naczelnika toruńskiej drogówki - powiedział autor nagrania w rozmowie z "Gazetą Pomorską".
Według informatora GP nacisk na mandaty w toruńskiej drogówce jest bardzo silny. Funkcjonariusz, który odmawia masowego karania kierowców, jest piętnowany przy najbliższej okazji.
Co na to nadkomisarz Rospirski? Zaprzeczył, że to jego głos słychać w nagraniu.
17 mandatów na głowę? Limity? A to mnie pani rozbawiła! Nic takiego nie mówiłem, to na pewno nie są moje słowa. Nie obchodzi nas liczba mandatów, a spadek liczby wypadków - rzucił w rozmowie z dziennikarzem "Gazety Pomorskiej".
O nagraniu wie już komendant wojewódzki policji w Bydgoszczy.
- Jeżeli nagranie pochodzi z odprawy służbowej z funkcjonariuszami, to jest to niedopuszczalne. Zależy nam na jak najszybszym wyjaśnieniu sytuacji - powiedziała Monika Chlebicz, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej. Dodała też, że jeżeli ta sytuacja miała miejsce, to "funkcjonariusz będzie musiał liczyć się z konsekwencjami dyscyplinarnymi, bez względu na zajmowane stanowisko".
Bydgoscy policjanci zapewniają, że nagranie zostanie dokładnie przebadane.