Początek roku był dla ubezpieczycieli bardzo dobry, po pierwszym kwartale – po raz pierwszy od lat – wypracowali 28 mln zł zysku. Na plusie był jeszcze drugi kwartał z wynikiem 15 mln zł.
Prezes największego polskiego ubezpieczyciela PZU Andrzej Klesyk tłumaczył wówczas, że wszystko "dzięki Polakom, którzy się mniej pukają na drogach". Rzeczywiście - łagodna zima spowodowała, że szkód było mniej. Niestety, już po trzecim kwartale firmy znów pokazały stratę na OC.
Liderzy rynku twierdzą, że ich ten problem nie dotyczy.
- Jesteśmy rentowni w obszarze ubezpieczeń komunikacyjnych - ucina Jarosław Parkot, szef Warty. Także lider rynku - PZU - zapewnia, że ma coraz mniej zgłoszeń szkód. Przyczynę stara się wskazać Tomasz Piekarski, dyrektor departamentu ubezpieczeń komunikacyjnych w Generali, który przypomina, że wypłaty odszkodowań rosną. - Dzieje się tak zwłaszcza przy szkodach osobowych, co jest wynikiem zmian w ustawodawstwie, a to nie pozostaje bez wpływu na wynik techniczny w segmencie ubezpieczeń komunikacyjnych - tłumaczy Piekarski.
Reklama
Rzeczywiście, ten wzrost jest widoczny. W stosunku do III kw. 2011 r. liczba szkód była mniejsza o 47 tys., a wypłaty wzrosły o ok. 15 mln zł. Na dodatek ubezpieczyciele nie mają gwarancji, że poszkodowani poprzestaną na uzyskanych kwotach. Obecnie coraz częściej albo korzystają z usług kancelarii odszkodowawczych, albo idą do sądu o zwiększenie wartości wypłacanych kwot. Jako że takie dodatkowe roszczenia mogą się pojawić nawet kilka miesięcy po wypłacie świadczenia, część firm zapewne zabezpiecza się, tworząc dodatkowe rezerwy. I zapewne właśnie one były powodem, dla których rentowność OC jest znowu ujemna. Jednak taka informacja może mieć negatywne konsekwencje dla klientów ubezpieczycieli.
– Spadek wyniku technicznego poniżej zera zwiastuje raczej kontynuację podwyżek cen OC – ocenia Marcin Tarczyński, analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń. – Tym bardziej że urząd nadzoru stawia bardzo jasne wymagania, by każda linia biznesu ubezpieczeniowego, więc także OC, była rentowna. Oczywiście ewentualne podwyżki odczują przede wszystkim te osoby, które powodują szkody – zastrzega.
Jego zdaniem mówienie o trwającej wojnie cenowej na rynku OC było przedwczesne. – Z danych jasno wynika, iż średnia składka za OC po trzecim kwartale roku wzrosła o ok. 4,3 proc. w porównaniu z trzema kwartałami 2011 roku – wskazuje.
O wiele lepiej pod względem wyniku technicznego – na co zwraca uwagę między innymi Grupa BIG – wygląda sytuacja w ubezpieczeniach autocasco.
Zakłady osiągnęły w tej grupie produktów aż 505 mln zł zysku, co oznacza wzrost w porównaniu z II kw. 2012 r. o 170 mln zł, a w stosunku do III kw. 2011 r. – aż o prawie 300 mln zł. Wzrost rentowności polis AC to efekt mniejszej liczby zgłaszanych szkód. W pierwszych dziewięciu miesiącach ubiegłego roku odnotowano ich 618 tys., w tym roku do końca września tylko 542 tys.
– Dużą rolę odgrywa tu uruchomienie przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny bazy szkodowości kierowców – twierdzi Tarczyński. – Pozwala ona na weryfikację praw klientów do zniżek za ubezpieczenie. Można przypuszczać, że część klientów woli więc nie zgłaszać drobnych szkód, a zachować prawa do zniżek – dodaje.