Funkcjonariusz policji chcący ukarać nas za naruszenie przepisów ruchu drogowego powinien najpierw powiedzieć nam za co dostaniemy mandat, w jakiej wysokości i z jaką liczbą punktów karnych. Ma także obowiązek poinformowania nas, o przysługującym nam prawie do odmowy przyjęcia mandatu. Wielu kierowców dla przysłowiowego świętego spokoju podpisuje mandat i zapomina o sprawie, ale wcale nie trzeba godzić się ze stratami w portfelu.

Reklama

Nie musimy przyjmować mandatu jeśli uważamy, że jesteśmy niewinni - mówi Agnieszka Kaźmierczak z serwisu Yanosik.pl, producenta komunikatora dla kierowców - Zdarza się, że funkcjonariusz policji chce na nas nałożyć karę niesłusznie, gdy np. nie jest pewien który z kierowców popełnił wykroczenie lub czy za popełniony przez nas czyn grozi w ogóle mandat. Można odmowić podpisania go także wtedy, gdy co prawda przyznajemy się do naruszenia pewnych przepisów ruchu drogowego, ale nie zgadzamy się z wysokością stwierdzonej przez policjanta kary.

W przypadku wystąpienia takich wątpliwości funkcjonariusz nie powinien wystawiać mandatu, ale sporządzić dokumentację i skierować sprawę do odpowiedniej jednostki policji w celu jej wyjaśnienia. W praktyce jednak nie zawsze jest to przestrzegane.

Gdy odmówimy podpisania mandatu policjant poinformuje nas o tym jak dalej będzie wyglądało postępowanie w tej sprawie. Przede wszystkim funkcjonariusz skieruje do sądu wniosek o ukaranie kierowcy. Sprawą zajmie się sąd rejonowy, w okręgu którego zostało popełnione wykroczenie. Zbada on wszelkie okoliczności sprawy biorąc pod uwagę nasze wyjaśnienia, materiał dowodowy, zeznania ewentualnych świadków, a także stopień szkodliwości społecznej wykroczenia. Sąd nie wymierzy kary z góry podobnej do tej, którą zaproponował funkcjonariusz, ale orzeka na podstawie własnego przekonania. Dlatego istnieje ryzyko, że w przypadku orzeczenia przez sąd naszej winy, możemy zostać ukarani surowiej niż na początku nam się wydawało.

Reklama

Ponadto, gdy zostaniemy uznani za winnych będziemy musieli pokryć koszty postępowania. Trzeba się też liczyć z kilkukrotnym stawieniem się na rozprawach. Odmowa przyjęcia mandatu nie jest więc dobrym rozwiązaniem w przypadku okoliczności jednoznacznie wskazujących na naszą winę. Osoby świadome popełnionego przez nie czynu i chcące jedynie odwlec karę w czasie, mogą zostać niemile zaskoczone dotkliwymi konsekwencjami. Innymi słowy warto nie podpisywać mandatu i walczyć tylko wtedy, gdy jesteśmy całkowicie pewni naszej niewinności. W sytuacji przyznania nam racji przez sąd, koszty postępowania spadną na Skarb Państwa.

W momencie, gdy przyjęliśmy już mandat także mamy szansę na uniknięcie jego zapłacenia – gdy zostanie on uchylony. Zgodnie z art. 101 par. 1 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczeniach można starać się o nie tylko w nielicznych przypadkach - wtedy, gdy grzywna została nałożona za czyn nie będący zabronionym jako wykroczenie. W takim wypadku należy w ciągu 7 dni od dnia uprawomocnienia się wyroku (czyli przyjęcia mandatu) złożyć stosowny wniosek. Po przekroczeniu terminu 7 dni możliwość odwołania się, a co za tym idzie odzyskania uiszczonej grzywny, przepada. Sprawę o uchylenie mandatu rozpatruje sąd rejonowy, na terenie działania którego została nałożona grzywna. Sąd nie będzie zajmował się badaniem kwestii winy kierowcy, a jedynie orzeknie czy mandat został wystawiony za czyn, który w świetle prawa jest wykroczeniem.

Zawsze można też spróbować zadziałać urokiem osobistym i poprosić funkcjonariusza o poprzestanie na pouczeniu. Policjant nie ma bowiem wcale obowiązku wystawiania mandatu karnego za popełnione wykroczenie. Zgodnie z kodeksem wykroczeń może on zastosować środki oddziaływania wychowawczego. Czyli zwrócenie uwagi sprawcy, że dopuścił się naruszenia zasad ruchu drogowego i ostrzec przed ewentualnymi konsekwencjami takiego czynu w przyszłości. Zastosowanie pouczenia jest równoznaczne z rezygnacją z ukarania kierowcy mandatem, policjant nie będzie mógł już wystąpić z późniejszym wnioskiem o ukaranie go.