Suzuki Jimny w czasach wymuskanych SUV-ów jest ostatnim samurajem motoryzacji. To jeden z niewielu prawdziwych samochodów terenowych - zbudowany na ramie nośnej typu drabinowego, wyposażony w reduktor i sztywne mosty, a przy tym nieduży, lekki, zwinny i niedrogi. Przez fanów off-roadu ceniony za niezwykłą dzielność na bezdrożach oraz bezawaryjność. Jego historia sięga lat 70. ubiegłego stulecia. A największą popularność zdobyła trzecia generacja tego modelu pokazana w 1997 roku i produkowana z modyfikacjami przez ponad 20 lat... Ale ile można opierać się upływowi czasu?
Zmiana warty
Teraz po przeszło dwóch dekadach japońska firma przygotowała następcę i pochwaliła się zdjęciami dzieła swoich inżynierów.
Nowy Suzuki Jimny zachował kultową pudełkowata karoserię z krótkimi zwisami oraz duży prześwit. Stylistycznie przypomina... zmniejszonego Mercedesa klasy G? Konstrukcyjnie model czwartej generacji pozostał wierny tradycji – nadwozie oparto na ramie.
Zwarte rozmiary plus wysoka pozycja za kierownicą z pełnością przełożą się na świetną widoczność i łatwość manewrowania w mieście. Wszystko też wskazuje na to, że nowy Jimny zachowa doskonałe własności terenowe.
Nadal będzie wyposażony napęd znany z klasycznych aut 4x4 czy pick-upów. Dołączany napęd na cztery koła ze skrzynią redukcyjną (AllGrip Pro) standardowo napędza koła tylnej osi. Po zjechaniu z asfaltu układ będzie można przełączyć w tryb 4x4, w którym moment obrotowy rozdzielany jest równomiernie pomiędzy przednie i tylne koła.
Nowy Jimny pod koniec roku
Wnętrze – proste i bez wymyślnych łamańców - podporządkowane użyteczności. Oczywiście samochód zyskał najnowsze zdobycze z dziedziny multimediów - w tym duży dotykowy ekran. O komfort podróży zadba m.in. automatyczna klimatyzacja czy nawigacja.
Moc? Szczegóły dotyczące silników Suzuki trzyma jeszcze w sejfie. Wiadomo jednak, że nowy Jimny powinien zadebiutować w Polsce pod koniec 2018 roku.