Mercedes spojrzał za siebie i zdecydował, że przywróci do produkcji jeden z najbardziej ekskluzywnych samochodów.
A wszystko zaczęło się od "skrzydlaków" wprowadzonych na rynek w roku 1959 (220, 220 S oraz 220 SE z serii W 111). Auta zyskały swój przydomek za sprawą przydatnego podczas parkowania wyprofilowania tylnych błotników. Ich kształt przypominał "płetwy".
W tamtych czasach nowa generacja mercedesa reprezentowała szczególny postęp w historii motoryzacji - po raz pierwszy nadwozie ze strefami zgniotu projektu Beli Barenyi znalazło zastosowanie w seryjnym samochodzie.
Flagowy model 300 SE (W 112) z zawieszeniem pneumatycznym i nową przekładnią automatyczną ujrzał światło dzienne w 1961 roku. Dwa lata później dołączyła do niego wersja z dłuższym o 10 cm rozstawem osi, oferująca dodatkową przestrzeń na nogi dla pasażerów tylnego rzędu.
W 1961 roku zadebiutował też model 220 SE cabriolet typoszeregu W 111 - elegancki kabriolet z miejscem dla czerech osób oraz materiałowym dachem. Łącznie Mercedes wyprodukował 7013 sztuk kabrio. Dziś ten samochód osiąga astronomiczne ceny na aukcjach - niedawno w USA jeden z modeli sprzedano za niemal pół miliona dolarów.
Czy takiej samej opinii jak przodek dzisiejszej klasy S za kilkadziesiąt lat doczeka się nowy nowy kabriolet Mercedesa? Niemiecki producent potwierdził oficjalnie, że wprowadzi do produkcji seryjnej klasę S z otwartym nadwoziem. Samochód bazuje na wersji coupe.
Na pokładzie nie zabraknie luksusu - wiadomo, że nowa klasa S cabriolet będzie wyposażona w "myślącą" klimatyzację, skórzaną tapicerkę czy specjalne nawiewy ogrzewające kark, gdy dach jest schowany podczas jazdy w chłodne dni.
Wiadomo, że mercedes klasy S cabriolet zadebiutuje w czasie wrześniowego salonu samochodowego we Frankfurcie.