Mamy najtańsze paliwa w Europie i gwałtowny wzrost popytu. Można to jakoś racjonalnie wyjaśnić?

Źródła należy szukać w spadającej tzw. premii lądowej, czyli różnicy miedzy ceną hurtową, jaką kwotują rafinerie w Polsce, czyli Orlen i Saudi Aramco, a ceną hurtową dostępną w hubie paliwowym w Rotterdamie. Rotterdam wyznacza benchmark dla cen hurtowych w Europie i na ogół pozostałe rynki poruszają się za nim, dodając swoją marżę. Teraz w Polsce obserwujemy zachwianie tej relacji – w sierpniu premia lądowa zaczęła się zmniejszać, a teraz jest ujemna. To oznacza, że import paliw do Polski jest nieopłacalny, skoro można kupić taniej w Polsce, niż sprowadzać z zagranicy.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ W CZWARTKOWYM DGP>>>