Stacje paliw przeżywały wczoraj prawdziwe oblężenie, kierowcy padli ofiarą dezinformacji rozsiewanej przez rosyjskie boty. Dziś Orlen poinformował, że sprzedaż paliw na jego stacjach wzrosła o nawet o 400 proc.
- Apelujemy o nieuleganie panice. Dostawy na stacje są realizowane i paliwa nie zabraknie - oświadczył koncern i podkreślił, że organizuje tak sprzedaż na stacjach, aby każdy kierowca mógł zatankować samochód.
Tankowanie paliwa tylko do baku przez 2-3 dni
- Aby usprawnić pracę naszych stacji, czasowo sprzedajemy paliwo wyłącznie do baków samochodów. W przeciągu 2-3 dni sytuacja się unormuje. Dlatego nie ulegajmy panice, mamy wystarczające zapasy - oświadczył Orlen i zapewnił, że jednocześnie paliwo jest dowożone na stacje.
Ceny paliw w górę, UOKiK zlecił kontrole stacji
- Szef Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zlecił natychmiastowe kontrole stacji, które wykorzystują sytuację niepewności związaną z wojną na Ukrainie do "absurdalnego podnoszenia cen paliw - poinformował Tomasz Chróstny, prezes UOKiK .
- Nie ma i nie będzie naszej zgody na wykorzystywanie dezinformacji do nieuzasadnionego podnoszenia cen paliw kosztem konsumentów i uczciwych przedsiębiorców - podkreślił.
Dodał, że UOKiK wraz z Inspekcją Handlową będą stanowczo reagować na nieuczciwe zachowania właścicieli stacji paliw. - Będziemy też współpracować z innymi instytucjami kontrolnymi, aby dokładne zweryfikować działalność takich podmiotów - zapowiedział Chróstny.
Orlen wypowiada umowy spekulantom paliwowym
Z kolei Daniel Obajtek poinformował, że Orlen rozwiązuje umów z 9 stacjami, które sztucznie zawyżały ceny paliw.