Do tej pory w unijnych negocjacjach nad nowym budżetem argument Warszawy był jednoznaczny: Polska dobrze wydaje euro z Brukseli, a dyskusja o ich uszczupleniu jest chybiona. Znacznie głośniej było o aferach w Grecji, Hiszpanii czy we Włoszech. Jednak jak mówił w rozmowie z DGP Marek Kaduczak, urzędnik OLAF, czyli specjalnego urzędu do ścigania nieprawidłowości przy wydatkowaniu środków unijnych, dopiero w 2013 r., kiedy zacznie się rozliczanie dotacji z obecnej perspektywy, wyjdą na jaw poważniejsze sprawy. Z informacji DGP wynika, że afera drogowa jest początkiem. Niebawem na tapet wróci kwestia nieprawidłowości przy Innowacyjnej Gospodarce.
Wątpliwości dotyczą też zablokowanej sumy na projekty drogowe. „Wiadomości” TVP podały sumę 3,5 mld euro. Według źródeł DGP ta kwota może być wyższa. MRR, by ograniczyć negatywne reakcje unijnych urzędników, zaproponowało, by polskie firmy starające się o zwrot faktur za projekty podkreślały, iż nie dotyczą one dróg. Tak by nie zostały potraktowane odmownie z automatu.
Afera drogowa ma również inne reperkusje. Polska starała się o przekierowanie pieniędzy z programów, z których szły pieniądze na modernizację kolei. Celem było przerzucenie ich na drogi. W piątek w tej sprawie do Brukseli lecą minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska i minister transportu Sławomir Nowak. Wiadomo, że Bruksela nie zgodzi się na ich postulaty.
Jest jeszcze jedna poważna wątpliwość. Firmy, które brały udział w ustawianych przetargach, działają nie tylko w Polsce. Czy Komisja Europejska i jej służby audytowe zajmą się prześwietlaniem innych kontraktów, w których realizacji biorą one udział? Kolejna kontrowersja dotyczy samej Komisji. Unijna Dyrekcja Generalna ds. Polityki Regionalnej nie ma pieniędzy na wypłaty za przesyłane do Brukseli faktury. Firmy budujące drogi – niezależnie od afery – i tak by zwrotów nie otrzymały. Decyzja o odmrożeniu płatności zapadnie najpóźniej za dwa miesiące.
Reklama
Jako pierwsze informacje o wstrzymanych pieniądzach na drogi podały „Wiadomości” TVP. Powodem jest zmowa cenowa przy kontraktach na budowę dwóch odcinków trasy S8 i jednego odcinka autostrady A4. Śledztwo prowadzi ABW. Rzeczniczka Komisji Europejskiej Shirin Wheeler powiedziała, że Bruksela czeka na informacje z Warszawy. – Chcemy wiedzieć, czy do takich niedozwolonych praktyk dochodziło też przy innych projektach, a jeśli tak, to oczekujemy, że będzie rozszerzone dochodzenie w tej sprawie. A na przyszłość chcemy, żeby polskie władze usprawniły system zarządzania i monitorowania zamówień publicznych. Konieczne są lepsze i ściślejsze kontrole, i wtedy możliwe będzie odblokowanie funduszy – powiedziała rzeczniczka.
Komisja zapewnia, że chce jak najszybciej odblokować pieniądze dla Polski. Lecz prawie pół roku trwały starania na odblokowanie funduszy z KE po wybuchu infoafery. Komisja w kwietniu 2012 r. zdecydowała o zatrzymaniu certyfikacji całej 7 osi Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, wartej 3,4 mld zł. Ta oś przeznaczona była na budowę 29 systemów dla e-administracji. Choć skażone korupcją lub podejrzeniami zmowy przy przetargach było tylko 7 z nich (łącznie o wartości 1,2 mld zł), to nie było możliwości, by tylko ich dosięgła karząca ręka Komisji.
MRR wspólnie z Ministerstwem Administracji i Cyfryzacji przygotowało Remedial Action Plan, w którym przekonywało KE, że opanowało już nieprawidłowości. We wrześniu Komisja zdecydowała wreszcie o odblokowaniu pieniędzy, ale zapowiedziała pilne kontrolowanie tych projektów, a 127 mln zł pierwotnie przeznaczonych na ePUAP, numer 112 i centra powiadamiania ratunkowego nakazała przesunąć na inne lepiej rokujące projekty.
Komisja chce, żeby polskie władze usprawniły system zarządzania