Koło Miłomłyna - mimo doraźnych napraw - droga nr 7 zapada się na odcinku 40 metrów. Teraz wykonawca stosuje naprawy doraźne, czyli wylewa kolejne warstwy asfaltu, które wyrównują nawierzchnię jezdni.
Inwestor, czyli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) w Olsztynie, zleciła sporządzenie ekspertyzy, która miała dać odpowiedź na to, co jest przyczyną osiadania drogi. Według eksperckiej opinii błąd wykonawcy polegał na wyborze złego miejsca składowania kruszywa pod budowę drogi. Zdaniem ekspertów ważąca około 20 tys. ton hałda, usypana przez wykonawców do budowy kolejnych odcinków, zniszczyła przygotowaną konstrukcję podłoża pod budowaną jezdnię.
Jak poinformował rzecznik olsztyńskiego oddziału GDDKiA Karol Głębocki, wykonawca nowej drogi nr 7 Gdańsk-Warszawa - konsorcjum firm Strabag i Hermann Kirchner, nadesłał własne propozycje prac mających na celu sporządzenie planu naprawczego wadliwego odcinka drogi.
Wykonawca chce przeprowadzić dodatkowe badania geologiczne, czyli sondować grunt, by zmierzyć ciśnienie znajdującej się w niej wody oraz przeprowadzić pomiary geodezyjne. Te badania i pomiary mają posłużyć wyborowi najskuteczniejszej technologii naprawy drogi.
Według Głębockiego naprawa drogi, którą wykonawca ma przeprowadzić na własny koszt, będzie możliwa wiosną.
W sierpniu udostępniono kierowcom nowy odcinek drogi krajowej nr 7 Gdańsk-Warszawa między Pasłękiem a Miłomłynem. Budowa kosztowała 1 mld 70 mln zł.
Jeszcze przed oddaniem do użytku droga koło Miłomłyna zaczęła się zapadać nawet do 4 milimetrów na dobę, teraz tempo osiadania nieco zmalało.
Jak mówił wcześniej Jerzy Pepol z Laboratorium Drogowego GDDKiA w Olsztynie, tereny w okolicach Żuław Elbląskich, na których budowana jest nowa droga nr 7, pod względem geotechnicznym należą do najtrudniejszych. Występują tu bowiem niestabilne grunty - na przykład torfy, które mają słabą wytrzymałość na obciążenie. Dodał, że zarówno inwestor, jak i wykonawca wykonali badania gruntów i technologia budowy drogi uwzględniała trudne warunki geotechniczne i występującą głęboką nieckę. Wykonawca zastosował technologię wbijania betonowych kolumn i nakładania materacy z geotkaniny poliestrowej wypełnionej kruszywem, które miały ustabilizować grunt pod jezdnią.
Jak wykazała ekspertyza zrobiona na zlecenie GDDKiA, takie przygotowanie podłoża spełniłoby swoje zadanie, gdyby nie błędna decyzja o zbyt bliskim składowaniu hałdy kruszywa, która swoim naciskiem spowodowała uszkodzenie kolumn stabilizujących grunt pod jezdnią.
Drogowcy twierdzą, że osiadanie jezdni nie stanowi zagrożenia dla kierowców, ponieważ są tam ograniczenia prędkości do 90 km na godzinę.
Rzecznik firmy Strabag Ewa Bałdyga informowała PAP, że firma monitoruje odcinek drogi, aby zapewnić bezpieczeństwo ruchu. Dodała, że Strabag zleci ekspertom sporządzenie niezależnej analizy, aby ustalić przyczyny zapadnięcia drogi, a także aby skutecznie naprawić ten odcinek jezdni.
36-kilometrowy odcinek drogi nr 7 Gdańsk-Warszawa między Pasłękiem a Miłomłynem został wybudowany dzięki unijnemu dofinansowaniu z programu Infrastruktura i Środowisko, które wyniosło 85 proc. kosztów.
Droga krajowa nr 7 w województwie warmińsko-mazurskim będzie wkrótce w połowie długości drogą dwujezdniową. Oprócz 55-kilometrowego dwujezdniowego odcinka Elbląg - Miłomłyn (koszt 1 mld 987 mln zł, unijne dofinansowanie 1 mld 462 mln zł), w listopadzie oddany zostanie do użytku także dwujezdniowy 31-kilometrowy odcinek Olsztynek-Nidzica.
Na budowę czeka 20-kilometrowy odcinek Nidzica-Napierki i 40-kilometrowy fragment Miłomłyn-Olsztynek. Drogowcy mają już dokumentację i zezwolenie na budowę tych odcinków, brak jest natomiast pieniędzy na realizację inwestycji.