Przez utrudnienia w ruchu drogowym w największych polskich miastach, państwo traci rocznie 3,1 mld zł. W porównaniu z rokiem 2010 widoczna jest jednak poprawa – straty kierowców zmniejszyły się o prawie 96 mln zł. Z „Raportu o korkach w 7 największych miastach Polski” przygotowanego przez Deloitte i Targeo.pl wynika, że najłatwiej podróżuje się po Katowicach, a najtrudniej po Warszawie. Ale po kolei…
Według ekspertów z firmy doradczej Deloitte czas spędzony w korkach nie jest wykorzystany produktywnie, gdyż można byłoby go poświęcić na pracę lub odpoczynek. Z ekonomicznego punktu widzenia jest to więc strata, której rozmiar można oszacować jako koszt utraconych korzyści, czyli koszt alternatywny. Pracujący w 7 miastach Polski - Warszawie, Łodzi, Wrocławiu, Krakowie, Katowicach, Poznaniu i Gdańsku - stracili w korkach w 2011 r. średnio 13,6 mln zł dziennie. Miesięcznie jest to kwota 299 mln zł.
Z perspektywy mikroekonomicznej, koszt korków dla statystycznego mieszkańca-kierowcy wynosił średnio 2811 zł rocznie w 2011 r., co stanowiło 64% średniego miesięcznego wynagrodzenia w 7 miastach. W czterech z siedmiu aglomeracji nastąpił, w porównaniu z poprzednim rokiem, wzrost kosztów korków dla kierowców, w tym najwięcej w Katowicach i Poznaniu, bo odpowiednio o 285 zł i 220 zł rocznie. Z drugiej strony, w trzech miastach nastąpił spadek kosztów dla kierowców, w tym w Krakowie bardzo znaczący, bo aż o rekordowe 755 zł. Krakowiacy okazali się mistrzami oszczędności, gdyż w ciągu roku zyskali aż 1/3 miesięcznych wynagrodzeń na niższych kosztach korków - komentuje Rafał Antczak, z zarządu Deloitte.
Koszt kierowców, oznacza jednocześnie dochód budżetu państwa z tytułu podatków pośrednich od ceny zużytej benzyny w postaci VAT i akcyzy. Dlatego został on uwzględniony przy obliczaniu kosztów korków dla gospodarki. Skoro podatki pośrednie stanowią połowę ceny benzyny spalonej w korkach, to budżet państwa zarobił na korkach w 2011 r. prawie 500 mln zł. Lepiej dla budżetu państwa byłoby gdyby zamiast podatków pośrednich budżet był zasilony dużo wyższymi kwotami z podatków bezpośrednich (PIT, CIT) płaconych z potencjalnie wyższych dochodów, które mogłyby być wypracowane w czasie kiedy stoimy w korkach. Dlatego w rezultacie koszt korków dla gospodarki wyniósł prawie 3,1 mld zł, co stanowiło 0,20% PKB Polski w 2011 r. W porównaniu do 2010 r. budżet państwa zyskał na korkach 96 mln zł, czyli 0,03% PKB. Jest to niewiele, ale widać, że trend zmierza we właściwym kierunku.
Raport powstał w oparciu o badanie dotyczące występowania korków zrealizowane przez serwis Targeo.pl. Bazując na rzeczywistych pomiarach prędkości, dla każdego miasta wyliczono Korkometr - wskaźnik pokazujący o ile korki wydłużają czas potrzebny kierowcom na dotarcie do miejsca docelowego w godzinach szczytu i poza nimi. W rankingu ponownie najlepiej wypadły Katowice przed Łodzią i Poznaniem, a stawkę zamyka Warszawa, po której jeździ się najtrudniej.
W porównaniu z poprzednią edycją badania widać dużą poprawę sytuacji w Krakowie i Wrocławiu. Zmiany te pokazują, że możliwe jest szybkie usprawnienie ruchu w miastach, jeśli tylko zostaną dokończone kluczowe inwestycje drogowe. Potwierdza to także naszą tezę o dużych rezerwach efektywności tkwiących w transporcie drogowym - ocenia Rafał Mikołajczak, prezes zarządu Indigo, operatora serwisu Targeo.pl.
Na ostateczny obraz rankingu miast duży wpływ miały wytypowane przez Targeo.pl wąskie gardła komunikacyjne. Są to odcinki dróg o długości co najmniej 500 metrów, na których łączny czas utrudnień w obu szczytach wynosi co najmniej 1,5 godziny. Na każdej z analizowanych tras obliczono niezależnie opóźnienia w szczycie porannym i popołudniowym. Z przeprowadzonych pomiarów wynika, że duża część wąskich gardeł to zatory tworzące się tylko w jednym kierunku i tylko w jednym ze szczytów komunikacyjnych.
W 2011 roku pomimo poprawy wyników czasu podróżowania, liczba wąskich gardeł w większości miast wzrosła. Z poprzedniej analizy wynikało, że łączna długość 33 wąskich gardeł w 7 miastach wynosiła niecałe 50 km, a rok później ich liczba wzrosła do 71 odcinków o łącznej długości przekraczającej 100 km. Niechlubnym liderem pod tym względem jest Warszawa, która rok wcześniej znajdowała się na 3 pozycji za Krakowem i Wrocławiem, a dziś otwiera ten ranking.