Jak poinformował w środę rzecznik katowickiej policji podkomisarz Jacek Pytel, 28-letniego mężczyznę zatrzymano dzień wcześniej. Była to trzecia próba zatrzymania tego przestępcy, podczas dwóch poprzednich udało mu się uciec.
Jego 29-letni wspólnik wpadł 21 kwietnia. Obaj mężczyźni ok. godz. 3 nad ranem jechali szybko bez świateł starym audi przez katowicką dzielnicę Załęska Hałda. Widzący to patrol pojechał za nimi. Kierowca, jak sprawdzili policjanci, skradzionego kilka dni wcześniej audi, widząc za sobą radiowóz, rozpoczął szaloną ucieczkę - m. in. jeździł na rondzie pod Spodkiem pod prąd.
Ostatecznie pościg za uciekającymi audi mężczyznami zakończył się po ok. 40 minutach na zabytkowym osiedlu Nikiszowiec. Bandyci postanowili tam uciekać dalej pieszo. Policjanci zatrzymali ukrywającego się za jednym z budynków 29-latka, który w marcu wyszedł z więzienia po kilkuletnim wyroku za kradzieże.
Jego kompan wówczas uciekł. Funkcjonariusze z wydziału zwalczającego kradzieże samochodów namierzyli go 17 czerwca w dzielnicy Murcki. Gdy złodziej zorientował się, o co chodzi, ruszył gwałtownie autem w ich stronę, nie reagując na sygnał do zatrzymania. Policjanci zdołali odskoczyć i oddać kilka strzałów w kierunku samochodu, jednak bandyta odjechał.
Wtorkowa akcja zatrzymania 28-latka nie dała mu już szansy ucieczki. Przestępca w prokuraturze usłyszał zarzuty kradzieży audi i napaści na policjantów. Sąd nie przychylił się do wniosku o areszt i zwolnił go za poręczeniem w wysokości 5 tys. zł. Do czasu procesu podejrzany będzie też musiał okresowo zgłaszać się na policję.