Kontrole przeprowadzono na drodze krajowej nr 7 w okolicy Białobrzegów potwierdziły, że przeładowane i niesprawne busy na polskich drogach to codzienność.
Nie zmienił tego tragiczny wypadek, do jakiego doszło w październiku ub. roku w Nowym Mieście nad Pilicą w Mazowieckiem. Nieprzystosowany do przewozu dużej liczby osób volkswagen transporter zderzył się wtedy czołowo z ciężarowym volvo. W wypadku zginęło 18 osób jadących busem.
Podczas kontroli pojazdu na polskich tablicach rejestracyjnych, którym kierował obywatel Bułgarii, policjanci ujawnili, że jechało nim 13 osób, podczas gdy mogły być nim przewożone tylko trzy osoby.
Jak podkreślił Jeżak, oprócz pasażerów siedzących na prowizorycznie zamontowanych z innego pojazdu siedzeniach, w samochodzie jechały osoby leżące na podłodze.
Policjanci stwierdzili, że pojazd był niesprawny technicznie i nieprzystosowany do przewozu większej liczby pasażerów. Funkcjonariusze zatrzymali dowód rejestracyjny samochodu, ukarali kierowcę wysokim mandatem i zakazali dalszej jazdy.
"Policjanci podczas kontroli wspomnieli tragedię z udziałem busa w Nowy Mieście. Wszyscy pasażerowie słyszeli o tym, co się stało, jednakże tylko wzruszali ramionami" - powiedział Jeżak.
W innym busie, na bułgarskich numerach rejestracyjnych, w przestrzeni ładunkowej na skrzynkach siedziała matka z 5-letnim dzieckiem. W kolejnym busie, wśród pasażerów podróżujących na siedzeniach, pomiędzy paczkami z towarem, siedziało 7-letnie dziecko.
Kierowcy tych busów zostali ukarani mandatami wysokości od 150 do 700 zł. Policjanci zakazali pasażerom dalszej jazdy. Wszyscy zostali wysadzeni na parkingach, mieli czekać na inny transport. Zatrzymane pojazdy jechały lub wracały z centrum handlu hurtowego w Wólce Kosowskiej k. Warszawy.