Tesla na moment zwalnia na poboczu, by po chwili z impetem gnać ulicą. Na nagraniu wszystko wygląda jak porwanie kierowcy przez zbuntowany samochód. W tragicznym wypadku zginęły dwie osoby - licealistka i motocyklista. Trzy kolejne zostały ranne.
Zdaniem policji na razie nie wiadomo, co było przyczyną wypadku. Cytowany przez agencję Reutera krewny 55-letniego kierowcy Tesli utrzymuje, że mężczyzna miał problemy z hamulcami, kiedy chciał zatrzymać się przy rodzinnym sklepie.
Tajemniczy wypadek Tesli, dwie osoby zabite. Policja sprawdza, co zawiodło
Tesla już zainteresowała się tym zdarzeniem. Przedstawiciele amerykańskiej firmy samochodowej zauważają, że na nagraniu z kamer monitoringu nie widać, by świeciły się światła hamowania. Dane pozyskane z samochodu wskazują też, że "pedał hamulca nie był naciskany". A może kierowca pomylił gaz z hamulcem? W każdym razie producent w komunikacie zapewniła o ścisłej współpracy z policją.
Tesla pomoże policji w ustaleniu przyczyn wypadku
– Policja poszukuje obecnie zewnętrznego rzeczoznawcy, aby ustalić prawdę o tym wypadku, a my aktywnie udzielimy wszelkiej niezbędnej pomocy – zapewnił przedstawiciel Tesli i jednocześnie przestrzegł, by nie dawać wiary wszelkim plotkom, które zaczęły krążyć wokół tego zdarzenia.