Jak podkreśliła w oficjalnym oświadczeniu międzynarodowa organizacja pozarządowa, fabryki produkujące baterie dla pojazdów elektrycznych (EV) mogą charakteryzować się wysoką emisją dwutlenku węgla. Jednocześnie wykorzystują minerały, których wydobycie wiąże się z naruszeniami praw człowieka, w tym pracą dzieci w Demokratycznej Republice Konga.

Reklama

- Pojazdy napędzane elektrycznie są kluczem do odsunięcia branży motoryzacyjnej od paliw kopalnianych. Obecnie nie są one jednak tak etyczne jak niektórzy sprzedawcy detaliczni chcieliby, abyśmy wierzyli - zaznaczyła organizacja podczas szczytu Electric Vehicle Summit w Oslo.

Amnesty International wezwała tym samym liderów branży do stworzenia w ciągu pięciu lat pierwszej na świecie całkowicie etycznej baterii. Organizacja zażądała również, aby w tym czasie firmy ujawniły sumę emisji gazów cieplarnianych (ślad węglowy) oraz zidentyfikowały łańcuchy dostaw kluczowych minerałów.

Produkcja akumulatorów litowo-jonowych do pojazdów elektrycznych jest energochłonna i odbywa się głównie w fabrykach w Chinach, Korei Południowej i Japonii, gdzie wytwarzanie energii w dużej mierze zależy od węgla lub innych paliw kopalnych - podkreśliło w oświadczeniu Amnesty International.

Jak zauważył Reuters, światowi producenci samochodów inwestują miliardy dolarów w zwiększenie produkcji pojazdów elektrycznych. Niemiecki koncern motoryzacyjny Volkswagen planuje do 2025 r. zwiększyć roczną produkcję elektryków do 3 mln z 40 tys. egzemplarzy w 2018 r.

W ubiegłym miesiącu 14 pozarządowych organizacji, w tym Amnesty International i Global Witness, sprzeciwiło się planom Londyńskiej Giełdy Metali (LME) zakazującym wykorzystania kobaltu, który wydobywano z naruszeniem praw człowieka - przypomniała agencja. Organizacje podkreślały wówczas, że zamiast wprowadzania zakazu, LME powinna współpracować z firmami produkującymi ten minerał w celu zapewnienia producentom odpowiedzialnych źródeł.

Reklama