Proces Sebastiana K., oskarżonego o nieumyślne spowodowanie wypadku z udziałem byłej premier Beaty Szydło w Oświęcimiu, będzie toczył się przed Sądem Rejonowym w Oświęcimiu. Takie postanowienie wydał Sąd Apelacyjny w Krakowie, do którego o przeniesienie sprawy zwrócił się w maju Sąd Rejonowy w Oświęcimiu. Wniosek uzasadnił szczególną zawiłością i wagą sprawy.

Reklama

- Obrona Sebastiana K. na procesie może sięgnąć po asy w rękawie – donosi Rzeczpospolita.

A kluczowym dowodem - jaki kryje się w aktach śledztwa - będzie fakt, że Sebastian K. dawał sygnał skrętu w lewo, zanim uderzyło w niego na skrzyżowaniu rządowe opancerzone Audi wiozące Beatę Szydło. Mieli to potwierdzić biegli badający stan techniczny seicento i temperaturę żarówki w tylnej lampie.

Na korzyść obrony działają również zeznania świadków zdarzenia, według których kolumna z Szydło nie miała włączonych sygnałów dźwiękowych (dlatego nie miała statusu kolumny uprzywilejowanej). Jednak w ocenie prokuratury to nie ma znaczenia, bowiem kierowca seicento i tak nie dochował szczególnej ostrożności.

Nie można też wykluczyć, że obrona zakwestionuje prędkość, z jaką rzekomo poruszała się rządowa kolumna, bo w 50 km/h nawet laikowi trudno uwierzyć. Inną ułomnością w tej sprawie może okazać się fakt, że wiarygodność świadków oceniała psycholog, której mąż startował w wyborach z list PiS.

Reklama