"Jesteśmy bardzo atrakcyjnym krajem do inwestowania, jeszcze rok temu wieszczono coś zupełnie innego" - podkreślił Morawiecki.

Wicepremier dodał, że wszystkie projekty, które przyciągnęliśmy znajdują się na tzw. zielonym polu. "To są nowe miejsca pracy dla polskich inżynierów, polskich techników czy osób po szkołach zawodowych". Podkreślił, że nie było tak "właściwie nigdy przez ostatnie 27 lat".

Reklama

Jak zaznaczył wicepremier, inwestycje przyciągają m.in. branże lotnicza, informatyczna, silników, dronów, a także motoryzacyjna.

"Zbudowaliśmy potężny klaster motoryzacyjny i to nie jest koniec. Rozmawiamy z kolejnymi inwestorami z branży o nowych inwestycjach zarówno w silniki, w skrzynie biegów i w produkcję całych samochodów, w tym elektrycznych" - wskazał Morawiecki.

Wicepremier podkreślił, że rządowi najbardziej zależy na tych inwestycjach, które dają wysokopłatne miejsca pracy. "My chcemy odejść od tego, co było mantrą jeszcze sprzed kilku lat: żeby była tania siła robocza, niskie koszty pracy. Ja nie chcę niskich kosztów pracy, nie chcę, żeby Polacy mało zarabiali" - powiedział.

Morawiecki wyjaśnił, że inwestorów przyciągają dziś do Polski wysokie kwalifikacje pracy, "to że jesteśmy narodem mądrym, że chcemy tę mądrość przekuwać w produkty, usługi".

Pytany o to, jakiego wyniku spodziewa się po wtorkowych danych Głównego Urzędu Statystycznego na temat wzrostu PKB w I kw. tego roku, Mateusz Morawiecki odpowiedział: "Spodziewam się, że to będzie lepszy wynik niż to, co założyliśmy w budżecie. 3,6 proc. założyliśmy".

Wicepremier odniósł się też do wysokiego zadłużenia skarbu państwa. "Zadłużenie skarbu państwa przede wszystkim wiąże się z deficytem budżetowym. A nasz deficyt budżetowy wyniósł w zeszłym roku 2,4 proc., czyli był to jeden z najniższych deficytów przez ostatnie 27 lat" - podkreślił Morawiecki. Wyjaśnił, że to, iż dług był "trochę wyższy" wiąże się z trzema czynnikami. "Pierwszy to różnice kursowe - po prostu złotówka była słabsza. Drugi - to budżet środków europejskich, a trzeci - zbudowaliśmy bufor płynnościowy. Dla celów zapewnienia bezpieczeństwa zaciągnęliśmy dodatkowy dług w grudniu i listopadzie zeszłego roku, który przełożył się na dług, który (...) był ostrożnościowy w stosunku do roku 2017" - wyjaśnił wicepremier.

Reklama

Pytany o to, czy wpływy z VAT to stabilny trend znacznego wzrostu Morawiecki odpowiedział twierdząco. "Jest to stabilny trend". Wicepremier wskazał, że ostatnio udało się rozbić gang podatkowy i uratować ponad siedemdziesiąt milionów złotych dla budżetu. "To tak jakbyśmy zbudowali 25 km drogi wojewódzkiej, albo zapewnili utrzymanie dla 80 przedszkoli czy 75 szkół. Eliminując te patologie nie tylko tworzymy państwo poważne, a nie papierowe, ale jednocześnie mamy realne pieniądze na rozwój, a w szczególności na cele społeczne" - podkreślił Mateusz Morawiecki.

Wicepremier powiedział też, że polski rząd wiąże ogromne nadzieje z chińskim projektem Pasa i Szlaku. "Wiążemy z tym ogromne nadzieje. Ja sam spotkałem się w ciągu ostatniego roku z ok. 30 chińskimi delegacjami. Natomiast dla nas jest bardzo ważne, by wszystkie decyzje jakie podejmujemy były w interesie Polski, polskich inwestorów, ale też przede wszystkim polskiego społeczeństwa" - podkreślił. Dodał, że toczą się rozmowy z inwestorami chińskimi, amerykańskimi, ale też naszymi rodzimymi, by sfinansować jak najtaniej Centralny Port Komunikacyjny, "który sprawi, że Polska dla Azji (...), ale też dla Dalekiego Wschodu będzie kluczowym państwem nie tylko tranzytowym, ale też produkcji" - zaznaczył Morawiecki.