Śledztwo prowadzone przez prokuraturę w Brunszwiku (Dolna Saksonia) ma ustalić, czy w 2015 r. Volkswagen dopuścił się manipulowania rynkiem, opóźniając publikację informacji o finansowych konsekwencjach skandalu z manipulowaniem pomiarami emisji spalin.

Reklama

Śledztwem tym, wszczętym na wniosek niemieckiego urzędu nadzoru usług finansowych (BaFin), jest już objęty szef marki Volkswagen Herbert Diess i były szef koncernu Martin Winterkorn.

Śledztwo wszczęto w związku z podejrzeniem, że Volkswagen zbyt późno ostrzegł giełdę przed potencjalnymi finansowymi następstwami afery. Postępowanie takie może być również uznane za przestępcze manipulowanie rynkiem.

Reklama

W następstwie dochodzenia podległej rządowi USA Agencji Ochrony Środowiska (EPA) Volkswagen przyznał się we wrześniu 2015 roku do zainstalowania w ponad 11 milionach samochodów z silnikiem Diesla oprogramowania umożliwiającego oszukiwanie przy pomiarze zawartości szkodliwych substancji w spalinach. Koncern musi się liczyć z wieloletnimi procesami sądowymi oraz miliardowymi karami za łamanie przepisów o normach technicznych i ochronie środowiska.

W październiku br. sędzia okręgowego sądu federalnego w San Francisco Charles Breyer zatwierdził definitywnie ugodę, na mocy której koncern Volkswagen wypłaci w USA do 16,5 mld dolarów odszkodowań w następstwie skandalu z fałszowaniem pomiarów toksyczności spalin.

Niemiecka gazeta "Bild am Sonntag" poinformowała w niedzielę, że kalifornijska agencja ds. czystości powietrza CARB wykryła latem br. kolejne umożliwiające oszustwa oprogramowanie w samochodach Audi (marka należąca do koncernu Volkswagena). Audi przyznał się już do zainstalowania podobnego oprogramowania w ok. 85 tysiącach samochodów z sześciocylindrowymi silnikami dieslowskimi i zabezpieczył w tym roku 752 miliony euro na poczet kosztów związanych z tym skandalem.

"Bild" twierdzi, że oprogramowanie, na które latem natrafiła CARB, było instalowane w setkach tysięcy modeli A6, A8 i Q5 zarówno z silnikami dieslowskimi, jak i benzynowymi. Oprogramowanie to, sterujące automatyczną skrzynią biegów, umożliwiało niskoemisyjny tryb pracy, gdy rozpoznało (na podstawie obrotów kierownicy), że prowadzony jest pomiar emisji spalin. CARB nie wypowiedziała się dotąd w tej sprawie.