Limuzyna Piłsudskiego odrestaurowana
7 listopada 2014, 16:31
Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę
Prezydent-cadillac Piłsudskiego-restauracja
Piłsudski jeździł nie tylko na kasztance - dziś na dziedzińcu Belwederu zaprezentowano odrestaurowanego Cadillaca. Pojazd specjalnie zamówiony w Stanach Zjednoczonych dla marszałka sprowadzono do Polski w 1935 roku. 11 listopada zabytkowe auto będzie można zobaczyć podczas marszu "Razem dla Niepodległej"
Cadillac 355D rozwijał prędkość 100 kilometrów na godzinę i palił 30 litrów. Inicjatorem odrestaurowania samochodu był prezydent Bronisław Komorowski.
Odsłaniając czarną lśniącą limuzynę prezydent przypomniał, że Cadillac jest pamiątką polskiej państwowości. "Szkodę zlikwidowaliśmy po trudnej historii i przywracamy piękne blaski dawnej Rzeczpospolitej" - powiedział Bronisław Komorowski i dodał, że od dzisiaj już wiemy, że marszałek jeździł nie tylko na kasztance - jeździł cadillakiem.
Jan Tarczyński szef zespołu, który zajmował się renowacją auta, przypomniał relacje z momentu gdy Piłsudski po raz pierwszy zobaczył swoją limuzynę.
Piłsudski zobaczył czarny, wielki samochód i powiedział "trumnę mi tu kupiliście", potem usiadł w samochodzie i skomentował, że jego fotel jest lepszy.
Cadillac został wykonany specjalnie dla "generalnego inspektora sił zbrojnych i ministra spraw wojskowych" czyli Józefa Piłsudskiego. Auto było przystosowane dla potrzeb marszałka czyli ma podwyższone nadwozie o 10 cm, ma pancerne szyby o grubości 25 mm, podwójne akumulatory i sygnał dźwiękowy pojazdów uprzywilejowanych. Prace restauracyjne samochodu zostały przeprowadzone przy wsparciu Fundacji PZU.
Informacyjna Agencja Radiowa(IAR)/Edyta Poźniak/sk
Piłsudski jeździł nie tylko na kasztance - dziś na dziedzińcu Belwederu zaprezentowano odrestaurowanego Cadillaca. Pojazd specjalnie zamówiony w Stanach Zjednoczonych dla marszałka sprowadzono do Polski w 1935 roku. 11 listopada zabytkowe auto będzie można zobaczyć podczas marszu "Razem dla Niepodległej"
Cadillac 355D rozwijał prędkość 100 kilometrów na godzinę i palił 30 litrów. Inicjatorem odrestaurowania samochodu był prezydent Bronisław Komorowski.
Odsłaniając czarną lśniącą limuzynę prezydent przypomniał, że Cadillac jest pamiątką polskiej państwowości. "Szkodę zlikwidowaliśmy po trudnej historii i przywracamy piękne blaski dawnej Rzeczpospolitej" - powiedział Bronisław Komorowski i dodał, że od dzisiaj już wiemy, że marszałek jeździł nie tylko na kasztance - jeździł cadillakiem.
Jan Tarczyński szef zespołu, który zajmował się renowacją auta, przypomniał relacje z momentu gdy Piłsudski po raz pierwszy zobaczył swoją limuzynę.
Piłsudski zobaczył czarny, wielki samochód i powiedział "trumnę mi tu kupiliście", potem usiadł w samochodzie i skomentował, że jego fotel jest lepszy.
Cadillac został wykonany specjalnie dla "generalnego inspektora sił zbrojnych i ministra spraw wojskowych" czyli Józefa Piłsudskiego. Auto było przystosowane dla potrzeb marszałka czyli ma podwyższone nadwozie o 10 cm, ma pancerne szyby o grubości 25 mm, podwójne akumulatory i sygnał dźwiękowy pojazdów uprzywilejowanych. Prace restauracyjne samochodu zostały przeprowadzone przy wsparciu Fundacji PZU.
Informacyjna Agencja Radiowa(IAR)/Edyta Poźniak/sk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Komentarze(0)
Pokaż: