"Straże samorządowe łamią przepisy wykorzystując przenośne fotoradary" - donosi RMF FM powołując się na wstępne ustalenia Najwyższej Izby Kontroli.

Okazuje się, że kontrolerzy NIK wykryli nagminne przypadki korzystania z fotoradarów w miejscach, które nie były uzgodnione z policją, jednak gwarantowały duże wpływy z mandatów. Kierowcy najzwyczajniej wpadali jak zwierzyna w sieci kłusowników…

Reklama

W jaki sposób strażnicy łamali te przepisy? W opinii przedstawicieli NIK ustawiali oni fotoradary w miejscach, w których nie było to uzgodnione z policją. Jeśli jednak miejsce ustawienia było pod nadzorem policji, to strażnicy ustawali tam fotoradary tylko na kilku minut - potem urządzenia przenosili w miejsca, gdzie nie powinny one stać.

Większość czasu pracowały w miejscu, gdzie można uzyskać wynik, czyli dużo mandatów. Po zakończeniu służby fotoradary znów wracały na miejsce uzgodnione z policją - mówi Paweł Biedziak z NIK.

Proceder udało się wykryć po drobiazgowej analizie zdjęć wykonanych z przenośnych fotoradarów. Ogrom skali takich poczynań straży poznamy na początku 2014 roku - wtedy ma być gotowy cały raport NIK.