Rynek wiąże zmianę szefa krajowego przedstawicielstwa ze spadkami sprzedaży marki, choć sam Mieczkowski twierdzi, że sprzedaż utrzymuje się na stałym, dobrym poziomie i plasuje markę w krajowej czołówce. Tylko czerwiec był miesiącem dramatycznego, nienotowanego dotąd, spadku sprzedaży. Ale ta tendencja dotyczy wszystkich marek – zapewnia.
Nie potwierdzają tego statystyki Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Wynika z nich, że w zeszłym miesiącu zarejestrowano w naszym kraju 23,3 tys. samochodów – o 5,4 proc. mniej niż rok temu. Sprzedaż Opla w tym czasie obniżyła się aż o 25 proc. Większe spadki zanotowano w Fordzie (-45 proc.), Fiacie (-31 proc.) i Mitsubishi (-54 proc.), ale już Toyota, która jest w rankingu sprzedawców na trzecim miejscu, czyli oczko przed Oplem, poprawiła wynik o 15 proc., a drugi Volkswagen o ponad 37 proc. A to dwaj bezpośredni rywale Opla w drodze do czołówki. Poza zasięgiem jest bowiem Skoda, która sprzedaje w Polsce prawie dwa razy więcej aut osobowych niż Opel.
Nowy szef polskiego oddziału koncernu nie chce zdradzić złożeń sprzedażowych na ten rok, ale utrzymuje, że pierwsza trójka jest tym, co interesuje Opla. Myślimy nie tyle o obniżaniu cen, ile o oferowaniu klientom samochodów z lepszym wyposażeniem, o wyższym standardzie w porównaniu z ofertą konkurencyjnych marek – deklaruje Mieczkowski.
To odmienna filozofia od reprezentowanej przez Toyotę, na której pozycję na rynku Opel ma chrapkę. Japońska marka wprowadziła niedawno do sprzedaży nieco odchudzone wersje modeli, w ten sposób zbijając ceny. Jak tłumaczyli przedstawiciele Toyoty, chodziło o to, żeby z produktem dotrzeć do osób, które żyły w fałszywym przekonaniu, że japońskie auta nie są na ich kieszeń. – Na trudnym rynku trzeba różnicować ofertę, żeby dotrzeć do jak najszerszej grupy odbiorców – tłumaczy Robert Mularczyk z Toyota Motor Poland.
Reklama
Takie plany ma też Opel. Jesienią firma chce wprowadzić do sprzedaży model Mokka, pierwszy w segmencie samochodów SUV, ostatnio niezwykle popularnych wśród polskich klientów. Od początku roku dilerzy sprzedali już blisko 25 tys. aut z segmentu SUV – o ponad 36 proc. więcej niż w zeszłym roku. Oznacza to, że niemal co piąte auto, które kupują Polacy, to terenówka. Sprzedawcy nowych aut mówią wręcz o modzie, jaka zapanowała na te samochody. Tę modę chce również wykorzystać Opel.