Spadek sprzedaży nowych aut spowodował, że banki starają się przyciągnąć osoby zainteresowane zakupem
samochodu z drugiej ręki. Z danych zebranych przez porównywarkę produktów finansowych Comperia wynika, że najniżej oprocentowany kredyt na auta używane ma MultiBank. Rzeczywista stopa procentowa w przypadku tego kredytu wynosi 11,94 proc. I to mimo że MultiBank żąda bardzo wysokiej, bo aż 5-proc. prowizji.
Jednak jeśli klient zdecyduje się na wykup pakietu ubezpieczeń, może obniżyć oprocentowanie do 10,89 proc.
Podobnie jest w przypadku innych banków. Na przykład w BNP Paribas oprocentowanie standardowego kredytu na auta używane wynosi nieco ponad 14 proc. Ale jeśli klient zdecyduje się na zakup ubezpieczenia oferowanego w ramach promocji, obniży stopę do niespełna 13,76 proc. (z czego 2,99 proc. to koszt ubezpieczenia). Jeśli zaś pożyczający jest klientem BNP albo otworzy w tym banku konto, może obniżyć RSSO do 12,64 proc.
Jednak nawet wtedy jest to gorsza oferta niż banku Santander, w którym rzeczywista stopa procentowa pożyczki na używane
auto wynosi 12,51 proc. W tym banku prowizja od udzielonego kredytu jest również wysoka, wynosi bowiem 5 proc.
Zdaniem ekspertów obecnie trudno się spodziewać atrakcyjnych promocji w innych bankach. Te mogą się bowiem pojawić dopiero na wiosnę, gdy klienci zaczynają szukać nowych aut. Jednak w tym roku sytuacja może się zmienić, bo na rynku pożyczek na
samochody widać mocne tąpnięcie. Jak wyliczył Open Finance, w III kw. 2011 r. banki udzieliły o 22,6 proc. mniej pożyczek na zakup samochodów niż w III kw. 2010 r., a ich wartość w stosunku do tego okresu spadła o 12,2 proc.
– Tylko trzy spośród 11 banków, które odpowiedziały na ankietę Open Finance i Samaru, odnotowały wzrost zarówno liczby, jak i wartości udzielanych kredytów – mówi Marcin Krasoń, analityk Open Finance. – U innych doszło do spadków, które były głębsze niż w poprzednich miesiącach. W niektórych przypadkach liczba nowych pożyczek zmniejszyła się nawet o 30 proc. – dodaje.
Zdaniem Roberta Klusia z BNP Paribas spowolnienie na rynku kredytów samochodowych związane jest przede wszystkim z mniejszą dostępnością aut na polskim rynku. Widać to zwłaszcza w komisach, którym w związku z umocnieniem euro coraz trudniej oferować pojazdy w przystępnych cenach.
Zdaniem analityków Open Finance nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała się w kolejnym kwartale zmienić. Ich zdaniem w IV kwartale ten rynek odnotuje znaczny spadek, a wyniki całego roku będą o 15 – 20 proc. gorsze niż w 2010 r.
Bank może być współwłaścicielem pojazdu
Kredyty samochodowe są zwykle tańsze od konsumpcyjnych dzięki zabezpieczeniu, które stanowi samo auto. Banki stosują dwa rodzaje zabezpieczeń. Jeden to
zastaw rejestrowy – informacja o zabezpieczeniu trafia do krajowego rejestru zastawów, wpisywana jest także do dowodu rejestracyjnego. Poza tym bank zatrzymuje w tym wypadku kartę pojazdu. Drugi sposób to przewłaszczenie na zabezpieczenie – na okres spłaty kredytu bank staje się właścicielem 49 proc. auta. Dodatkowo banki zwykle żądają cesji z polisy AC.