O to, czy budżet państwa pokryje powiatom te wydatki, pytał ministra finansów poseł Waldemar Sługocki (PO) w interpelacji nr 879. W odpowiedzi wiceminister finansów Hanna Majszczyk poinformowała, że takich planów nie ma.

Reklama

Chodzi o niesłusznie pobieraną przez powiaty opłatę w wysokości 500 zł. Powiaty pobierały ją na podstawie rozporządzenia ministra infrastruktury z 28 lipca 2003 r., ale rozporządzenie to zakwestionował potem Trybunał Konstytucyjny. W styczniu 2006 r. Trybunał orzekł, że jest ono niezgodne z konstytucją. Po tym wyroku minister transportu wydał kolejne rozporządzenie, w którym ustalił, że opłata za kartę pojazdu wynosi 75 zł.

Od tej pory osoby, które zapłaciły zawyżoną opłatę, domagają się od powiatów zwrotu nadpłaty. Problem polega na tym, że powiaty nie mają w budżecie pieniędzy na te zwroty. Nie wolno im też zaciągnąć na ten cel kredytu długoterminowego. Powiaty liczą na to, że skoro opłaty były zawyżone nie z ich winy, to budżet państwa zrekompensuje im ten wydatek.

Podobnie argumentował poseł Sługocki w interpelacji do ministra finansów. Zaistniała sytuacja w żaden sposób nie jest spowodowana błędnym działaniem samorządów, a jest skutkiem wadliwego prawnie rozporządzenia, którego autorem było ministerstwo, a do którego stosowania zobowiązane były organy rejestrujące pojazdy - napisał Sługocki.

W odpowiedzi wiceminister finansów Hanna Majszczyk poinformowała, że resort finansów nie przewiduje wprowadzenia przepisów, które miałyby rekompensować powiatom ten wydatek. Zwiększenie opłaty za kartę pojazdu do kwoty 500 zł nie wiązało się z dodatkowymi zadaniami dla powiatów, a wynikające z tego tytułu znacznie zwiększone środki stanowiły dodatkowe dochody powiatów - napisała Majszczyk w odpowiedzi na interpelację.

Wiceminister przypomniała, że pobierana przez powiaty opłata w wysokości 500 zł była zdecydowanie wyższa do kosztów druku i dystrybucji jednej karty. Z tego właśnie powodu Trybunał ją zakwestionował. Powiaty pobierały więc dodatkową daninę publiczną, która była dla nich dodatkowym źródłem dochodów - podkreśliła Majszczyk.