Unikatowy wehikuł ma napęd na przednie koła. Jest długi na 7 metrów i szeroki na 1.8 m. Kierowca siedzi pod gołym niebem - nie ma szyb ani drzwi. Za plecami szofera pracuje 7-litrowy silnik, a na końcu jedzie kabina niczym małżeńskie łoże.
Do środka tego przybytku trzeba raczej się wczołgiwać niż wsiadać. Czegoś tak ekstremalnego nie wymyśliliby nawet tunerzy z "Pimp My Ride".
Różowy wehikuł trafił na aukcję. Sprzedający "krzyknął" 150 tysięcy dolarów (450 tysięcy zł). Dużo, nawet jak na auto z mikroskopijnym przebiegiem… 16 km.
Jedyny, w dodatku autentyczny. Długi, płaski, wściekle różowy. Podobny do... australijskiego dziobaka. Kompletnie niepraktyczny i na sprzedaż.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama