Moto-Mikołaje odwiedzili parking pod jednym z opolskich centrów handlowych, potem konwój potężnych maszyn z hukiem i rykiem silników przejechał przez centrum miasta i zaparkował na rynku. Mimo padającego deszczu, zlot Mikołajów cieszył się dużym zainteresowaniem mieszkańców Opola, wśród których przeważali rodzice z dziećmi.
"Pokazujemy, że motocykliści nie są tacy źli, a przy tym świetnie się bawimy. Sprawiamy radość dzieciom, rozdajemy cukierki. Nam też jest przyjemnie, kiedy ludzie do nas machają i uśmiechają się" - powiedział Krzysztof Moszyński, administrator internetowej strony opolskich motocyklistów, gdzie powstała idea mikołajowego konwoju.
Motocykliści za własne pieniądze kupili słodycze, którymi częstowali dzieci. Na tradycyjne skórzane kurtki założyli mikołajowe płaszcze, a spod kasków ubranych w czerwone czapki wystawały sztuczne brody. W kolorowym i głośnym konwoju jechały wszystkie typy motocykli. Obok siebie jechali posiadacze motocykli crossowych, turystycznych, sportowych, chopperów i cruiserów.
"Na co dzień harleyowcy rzadko jeżdżą razem ze sportowcami, i nie chodzi tu o jakieś animozje, tylko o kwestie techniczne. Dzisiaj jesteśmy wszyscy razem - nieważne, czy ktoś jeździ skuterem, chopperem, sportem czy turystykiem i nieważne, czy w roku robi tysiąc, czy 20 tys. kilometrów" - podkreślił Moszyński.
Wśród uczestników akcji było sporo pań - w większości jadących jako pasażerki, ale nie brakowało też kobiet-kierowców. "Jeszcze trochę dziewczyn się boi, ale z przyjemnością zauważamy coraz więcej kobiet za kierownicą motocykli. Cieszy nas to, że coraz więcej przedstawicielek płci pięknej jest z nami" - zaznaczył motocyklista.