"Samochód żuk to symbol przemysłowych tradycji Lublina i Lubelszczyzny, do których chcemy powrócić. PSL ma ofertę dla przedsiębiorców" - powiedział we wtorek Hetman prezentując wyborczego Żuka przed bramą lubelskiej fabryki, gdzie te samochody były produkowane.

Reklama

Zielony żuk, wyprodukowany w 1996 r. ma rejestrację "L1Hetman", a z boku planszę z napisem: "Krzysztof Hetman. Lubelski lider PSL" i zdjęcie twarzy polityka. Hetman zapewniał, że to solidny samochód, ciągle sprawny; na dowód tego uruchomił go i przejechał wokół przyfabrycznego parkingu. Samochód ma jeździć po Lublinie i regionie.

Żuki były produkowane Lublinie od 1959 do 1998 r. Łącznie wytworzono ich prawie 600 tys. sztuk; były powszechnie używanym samochodem dostawczym w Polsce.

Hetman zapewniał, że PSL będzie dążyć do rozwoju przedsiębiorczości m.in. poprzez ograniczenie biurokracji i zapraszanie przedsiębiorców do konsultacji przy tworzeniu przepisów prawa, które ich dotyczą. Dodał, że "warto się zastanowić" nad powołaniem rzecznika przedsiębiorców, na wzór rzecznika konsumentów czy rzecznika praw pacjentów.

Kandydaci do parlamentu z list SLD wyruszyli natomiast we wtorek czerwonym piętrowym autobusem spod Zamku Lubelskiego w trasę po Lubelszczyźnie, aby spotykać się z wyborcami. Angielski piętrus, z przyczepionym telebimem, banerami Sojuszu i plakatami poszczególnych kandydatów ma jeździć przez trzy dni po różnych miejscowościach regionu. Zawita m.in. do Opola Lubelskiego, Kraśnika, Janowa Lubelskiego, Łęcznej i Łukowa.

"Chcemy, żeby nasza oferta programowa była przedstawiona przez kandydatów w różnych miejscach województwa. Nasi kandydaci będą też rozmawiać z mieszkańcami o ich realnych problemach" - powiedział lider listy SLD do Sejmu w okręgu lubelskim, przewodniczący tej partii w regionie Jacek Czerniak.

Kandydująca z trzeciego miejsca na tej liście Kazimiera Goławska - która przez 37 lat kierowała gminą Łuków - najpierw jako naczelnik, a potem jako wójt - przekonywała, że właśnie bezpośrednia rozmowa z wyborcami jest podstawą sukcesów w rządzeniu. "Zawsze mnie ludzie wspierali dlatego, że razem z ludźmi tworzyłam programy nie na dzień, na rok, czy na pięć lat, ale programy docelowe, do ostatecznego rozwiązania problemu" - powiedziała Goławska.