Na te zmiany reaguje także rynek. Przybywa wyspecjalizowanych warsztatów i serwisów zajmujących się sprowadzaniem części do tzw. oldtimerów i youngtimerów. Produkcję tych pierwszych zaprzestano przynajmniej 25 lat temu. Te drugie są młodsze, ale to przeważnie pojazdy, które już w trakcie produkcji były postrzegane jako nietuzinkowe.

Reklama

Liczba zarejestrowanych samochodów zabytkowych na koniec lipca tego roku wynosiła 7531 pojazdów. W grudniu 2005 r. było ich 1845, w 2007 – 3055. Na polskim rynku pojazdów zabytkowych wciąż dominują produkty rodzimej motoryzacji. Fiaty, maluchy czy warszawy. Następne w statystykach są samochody niemieckie oraz amerykańskie.

Jarosław Tobolski, szef komisji pojazdów zabytkowych Automobilklubu Polska, przekonuje, że dwóch na trzech posiadaczy tego typu aut traktuje je jako lokatę kapitału. W zależności od modelu i jego stanu technicznego można na nich zarobić kilka, a nawet kilkaset tysięcy euro.

Dla przykładu, niezwykle popularna w latach 80. XX wieku Lancia Delta HF Integrale u naszych zachodnich sąsiadów sprzeda się za ponad 100 tys. zł. W Polsce można ją kupić za kilkanaście tysięcy, tyle też będzie kosztował jej gruntowny remont. Do tego trzeba doliczyć koszt części. Znacznie więcej można zarobić na Porsche 959. W USA można je sprzedać nawet za 1,5 mln dolarów. Sporo trzeba też jednak włożyć w jego renowację.

Wysokie ceny osiągają auta perfekcyjnie odrestaurowane. Tu polskie warsztaty nie mają sobie równych, a ich usługi są kilkukrotnie tańsze niż w innych krajach europejskich. Kiedyś znalezienie warsztatu, który odrestauruje 40-letniego forda mustanga czy mercedesa, graniczyło z cudem. Dziś jest co najmniej 30 firm, które zajmują się tymi usługami. Nie tylko wyremontują auto, ale także znajdą do niego części. Polskie warsztaty zyskały już renomę na świecie. Auta remontują u nas Niemcy, Skandynawowie, Japończycy. Jedna ze śląskich firm naprawiła auto należące do arabskiego szejka.

Adam Gertig, właściciel firmy FajneFurki.pl, który remontuje fordy mustangi, nie narzeka. – Lista oczekujących jest tak długa, że najbliższy wolny termin mam za dwa lata – mówi Gertig.

Jednocześnie rośnie rynek części zamiennych. To dlatego Mirosław Staniszewski zdecydował się założyć portal Classic Part specjalizujący się w częściach do pojazdów zabytkowych. – Coraz więcej właścicieli stawia na oryginalne elementy – zaznacza Staniszewski. Zdają sobie sprawę, że tylko wówczas ich samochód nie straci na wartości przy odsprzedaży.